Zawody Pucharu Świata w Wiśle miały dać polskim skoczkom przełamanie po dwóch fatalnych występach w Niżnym Tagile oraz Kuusamo. Niestety, nic takie nie nastąpiło i nasi zawodnicy znów zaprezentowali się poniżej oczekiwań. Oprócz wyników Biało-Czerwonych sporo dyskusji wywołały także dodatkowe kontrole, jakimi zostali poddani polscy skoczkowie. Kontroler FIS-u, Mika Jukkara, sprawdzał dokładnie kombinezony naszych zawodników, ale nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Adam Małysz w rozmowie ze skijumping.pl zasugerował, że wzmożona czujność wobec Polaków była spowodowana donosem! Wskazują na to słowa samego kontrolera FIS-u.
Tak żona pocieszała załamanego Dawida Kubackiego. Zrobili to przy ludziach!
Zobacz, jak Justyna Żyła dopingowała polskich skoczków! Więcej w galerii poniżej
Adam Małysz podzielił się swoimi podejrzeniami
Legendarny skoczek był wyraźnie poruszony tym, że nasi skoczkowie musieli zostać poddani dodatkowym kontrolom najprawdopodobniej z powodu donosu. – Ktoś brzydko mówiąc zakablował, że mamy niedozwolony "dzióbek" w kombinezonach. Każdy został zmierzony i wszystko jest w porządku. Skąd takie insynuacje? Bylibyśmy głupkami, gdybyśmy zrobili coś takiego, znając przepisy... – powiedział Małysz w rozmowie z Dominikiem Formelą.
Niemcy uderzyli w „polską imprezę”! Cios dla skoczków i kibiców, bolesna decyzja
Dyrektor polskiej kadry twierdzi, że ktoś mógł zrobić to tylko po to, aby popsuć i tak nienajlepsze humory w naszym zespole. – Ktoś zrobił sobie z tego jaja, żeby tylko wybić naszych zawodników z rytmu. Tak przypuszczam. Kontroler sprzętu FIS przyznał, że dostał taki sygnał i musiał to zweryfikować. Ktoś puścił zatem plotkę, ale my niczego nie ukrywamy. Nie było problemu z ponownym pomiarem chłopaków – zapewnił Adam Małysz na łamach skijumping.pl.