W ostatni weekend emocjonowaliśmy się zawodami Pucharu Świata w fińskim Lahti. Niestety, podobnie jak przez ostatnie parę tygodni, także i w ten weekend Polacy nie prezentowali równej formy. Zarówno w Titisee-Neustadt, Zakopanem jak i Lahti nasi zawodnicy dobrze prezentowali się w sobotnich konkursach, by w niedzielnych skakać już dużo gorzej.
W Lahti tendencja ta dała się we znaki najmocniej, ponieważ po raz pierwszy od początku sezonu w czołowej dziesiątce zawodów zabrakło choćby jednego Polaka. Najlepszy z naszych był Piotr Żyła, który zajął 11. miejsce. Sztab szkoleniowy stara się wprowadzić pewne korekty w przygotowaniach zawodników, aby już w Willingen Polacy zdołali prezentować równy wysoki poziom. O przyczynach niekorzystnego „falowania” formy postanowił wypowiedzieć się Apoloniusz Tajner.
Dziewczyna Piotra Żyły znów PROWOKUJE. Odsłonięte POŚLADKI, skąpy strój. Więcej szczegółów w galerii poniżej:
W rozmowie z portalem WP SportoweFakty prezes PZN przyznał, że winę za słabsze wyniki może ponosić pośrednio Turniej Czterech Skoczni - Po znakomitym Turnieju Czterech Skoczni mogło nastąpić lekkie rozprężenie, co jest czymś naturalnym. Powodów do niepokoju jednak nie ma. Nerwowych ruchów nie będzie, wszyscy nasi najlepsi skoczkowie wystartują w Willingen – zapewnia Tajner.
GIGANTYCZNY sukces Moniki Hojnisz-Staręgi. Została mistrzynią Europy w biathlonie!
Warto zastanowić się, czy Polacy zdołają wyjść z dołka przed najważniejszą imprezą sezonu, czyli mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie, które rozpoczną się pod koniec lutego. - Do mistrzostw świata jest jeszcze sporo czasu. Dobrze, że ten słabszy moment przyszedł właśnie teraz. Jest czas, by złapać z powrotem dobre czucie na skoczni. Polacy są świetnie przygotowani fizycznie do sezonu, więc szybko powinni wrócić do swoich najlepszych skoków – stara się uspokoić kibiców Apoloniusz Tajner.
I dodaje: - Ten sezon generalnie jest dziwny. Każda reprezentacja ma zawirowania z formą. W dołek wpadli już Niemcy, Austriacy, Słoweńcy czy nawet Norwegowie. Teraz przyszedł czas na nas, ale szybko z tego wyjdziemy.