Ewa Bilan-Stoch to jedna z najbardziej znanych partnerek polskich sportowców, która cieszy się olbrzymią sympatią. Żona Kamila Stocha wspiera go od czasów, kiedy ten dopiero wchodził na skokowe salony i nie był jeszcze jednym z najbardziej utytułowanych skoczków w historii. Historia ich znajomości ma początek w Planicy, gdzie fotografka rozwijała swoją pasję do robienia zdjęć. Z czasem ta relacja przerodziła się w poważny związek i aż trudno uwierzyć, że od ich ślubu minęło już ponad 13 lat. Przez cały ten czas Stoch jest oparciem dla żony, z kolei ta jest jego największą motywacją. I trzeba przyznać, że "Rakieta z Zębu" ma się na kim wzorować.
Wgniotło nas w fotel po zobaczeniu, co przeżyła Ewa Bilan-Stoch
Dla fanów Stocha i jego żony nie jest tajemnicą fakt, że 38-latka mocno angażuje się w pomoc pogrążonej wojną Ukrainie. Znana fotografka już kilka razy udała się w wyprawę na wschód, której celem było dostarczenie sprzętu walczącym Ukraińcom. Ostatnio Bilan-Stoch ponownie się na to zdecydowała, a już po powrocie wyszły na jaw szczegóły całej operacji. Niewiarygodne, ile musiała z siebie dać za kierownicą terenowego samochodu!
Nadzorujący całą akcję "Exen" pokazał na platformie X (dawniej Twitter) trasę, która liczyła 4,5 tysiąca kilometrów, a zaangażowane osoby miały na nią 4,5 dnia. Wśród pięciorga kierowców znalazło się miejsce właśnie dla Bilan-Stoch, która w trasie nie uniknęła komplikacji. "Wcale nie te kilometry były najbardziej hardcorowe" - odpowiedziała na słowa, że trasa ta była "tylko dla hardkorów". Ostatecznie liczy się to, że wyprawa zakończyła się sukcesem, a potrzebny sprzęt trafił na Ukrainę.