Reprezentanci Polski zapomnieli już o nieudanym poprzednim sezonie Pucharu Świata i skupiają się nad tym, co przed nimi. A najbliższe miesiące dla biało-czerwonej kadry będą nowym otwarciem. Wszystko za sprawą nowego szkoleniowca, którym został Thomas Thurnbichler. Młody Austriak przejął schedę po Michale Doleżalu i teraz to na jego barkach ciąży odpowiedzialność za wyniki Polaków.
Adam Małysz zmienił się nie do poznania. Wszystko przez funkcję prezesa PZN, musiał to zrobić
Kubacki wypowiedział się o Thurnbichlerze. Mówi o jego metodach
Jak na razie wyniki biało-czerwonych podczas Letniego Grand Prix mogą napawać optymizmem. A zwłaszcza osiągnięcia Dawida Kubackiego. Kolejny raz potwierdza się, że skoczek latem prezentuje się dobrze, bo LGP wygrywał w 2017, 2019 oraz 2020 roku. Obecnie jest liderem klasyfikacji generalnej, a na prowadzeniu umocnił się dzięki wygranej w Hinzenbach w ubiegłą niedzielę.
Kubacki w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, że Thurnbichler wprowadził do kadry nowinki. A także stare rzeczy, o których zapomniano.
- W jego metodach nowości jest sporo. Wśród nich takie, o których się wiedziało, ale od wielu lat nie sięgało się po nie. Trzeba było trochę czasu, by się do tych nowinek dopasować. Ale przykładów nie chcę podawać, niech zostaną w tajemnicy. To samo dotyczy sprzętu i ubiorów: jak każda ekipa tak i my pracujemy nad tym, aby były na najwyższym poziomie - powiedział skoczek.
Mistrz świata wyjawił jednocześnie, jak wyglądają relacje i komunikacja z nowym szkoleniowcem.
- Rozmawiamy głównie po angielsku, bo tak jest najłatwiej zrozumieć, co Thomas mówi i dogadać się z nim. Gdy pracujemy na treningu, używamy wobec niego słowa „boss”. A po pracy czy na wspólnym posiłku relacje są koleżeńskie. Jesteśmy na ty - zdradził Kubacki.