W lokalnych zawodach na Okuyaramie daleko fruwał Yumu Harada. Japoński skoczek miałby szansę wystąpić w najbliższym Pucharze Świata w Sapporo. Niestety, wysoka forma zamiast błogosławieństwem, okazała się jego przekleństwem. Zawodnik wysoko wybił się z rozbiegu i leciał nad zeskokiem bardzo długo.
Spadł dopiero na 144 metrze. Lądowanie na dwie nogi okazało się dramatyczne w skutkach. Haradzie odjechała narta, nie udało mu się utrzymać równowagi i upadł na prawy bok. Konsekwencje są poważne. Zerwane więzadła krzyżowe w prawym kolanie i doznał urazu łąkotki.
- Przeszedłem już badania. Niestety, zerwałem więzadło krzyżowe w prawym kolanie i uszkodziłem łąkotkę. Przykro mi, że nie będę mógł oddać już w tym sezonie tak dobrych skoków. Zrobię jednak co w mojej mocy, by jak najlepiej przepracować okres rehabilitacji i oddawać kolejne, tak dalekie skoki w kolejnych konkursach - powiedział Harada.
To nie byłby jednak rekord skoczni! Najdalej na Okuyaramie pofrunął lider reprezentacji Polski, Kamil Stoch. W jego przypadku, udało się wylądować i, co najważniejsze, mimo ogromnych obiążeń ustać tę próbę!