Prawdą jest oczywiście, że Stefan Horngacher zrobił z polskimi skokami coś, o czym wielu kibiców nawet nie marzyło. Przez lata fani delektowali się wielkimi indywidualnymi sukcesami Adama Małysza czy Kamila Stocha. Jednocześnie fani pogodzeni byli z tym, że w zawodach drużynowych biało-czerwoni nie mają większych szans. Tymczasem Austriak pokazał, że niemożliwe nie istnieje i mocno wyrównał poziom naszej kadry. Między innymi dzięki niemu Dawid Kubacki osiągnął wielką formę i w tym sezonie, już pod opieką Michala Doleżala, jest klasą sam dla siebie. Po trzech konkursach 68. Turnieju Czterech Skoczni prowadzi od w klasyfikacji generalnej, mając 9,1 punktu przewagi nad Mariusem Lindvikiem z Norwegii. Wszystko ma jednak swoją cenę...
Gdy pod wodzą Stefana Horngachera Kamil Stoch wygrywał dwukrotnie Turniej Czterech Skoczni wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Austriak mocno odcinał swoich zawodników od mediów i kibice musieli przyjmować tylko zdawkowe komunikaty, dotyczące wydarzeń w reprezentacji. Teraz jest zupełnie inaczej. Skoczkowie chętnie udzielają się w mediach, a fani informacje czerpią z pierwszej ręki. Na tę różnicę uwagę zwrócił choćby Maciej Kot, który sądzi, że może się to okazać kluczowe w kontekście walki Kubackiego o triumf w prestiżowym cyklu.
Polecany artykuł:
- Z roku na rok nasza grupa uczy się więcej. Stefan Horngacher miał inny pomysł na to wszystko. Pierwszy Turniej Czterech Skoczni pod jego wodzą był specyficzny. Byliśmy bardzo zamknięci na media i na świat. Pod wodzą Michala Doleżala jesteśmy grupą trochę bardziej otwartą. Jest więcej swobody i to też może pomóc - skomentował portalowi sport.interia.pl Kot. - Każdy zawodnik ma swój stan, w którym skacze najlepiej - dodał.
- Staramy się nie zmieniać atmosfery w szatni, nie dać odczuć Dawidowi, że coś jest na rzeczy, nie chodzić wokół niego na palcach, nie denerwować go. Tak, jak zaczęliśmy turniej, tak go kończymy, z taką atmosferą w szatni. To bardzo ważne, by utrzymać dobrego ducha w zespole - zdradził Maciej Kot przed niedzielnymi zawodami w Bischofshofen, które zakończą 68. edycję Turnieju Czterech Skoczni.
Polecany artykuł: