W czwartek zaczął się cykl Planica 7. Ten weekend ze skokami narciarskimi będzie ostatnim w tym sezonie. Na początek rozegrano kwalifikacje do piątkowego konkursu indywidualnego. Polskich kibiców zmartwić mogła postawa Piotra Żyły. "Wiewiór" jako jedyny z biało-czerwonych odpadł w eliminacjach. W niekorzystnych warunkach osiągnął odległość zaledwie 187 metrów. Ostatecznie zajął 47. miejsce na 69 startujących. Do kwalifikacji zabrakło mu 5,5 pkt.
Oprócz problemów sportowych, ma także spore kłopoty w życiu osobistym. Jakiś czas temu jego żona Justyna umieściła na Instagramie wpis, w którym zasugerowała, że skoczek ma kochankę. Sportowiec zareagował na te zarzuty. Potwierdził, że jego małżeństwo jest w rozsypce, ale nie miała na to wpływu żadna kobieta. Jednocześnie mama podopiecznego Stefana Horngachera zaznaczyła, że jej syn bardzo kocha dzieci.
To ostatnie pod wątpliwość podała Justyna Żyła. Gdy sprawa trochę ucichła, na nowo nabrała rumieńców kilka dni temu. Jeden z internautów zaproponował, by kobieta próbowała cieszyć się z podium męża. Ta dała się sprowokować. "Piernik do wiatraka. Pucharu dzieci na śniadanie nie zjedzą" - odpowiedziała. "Sorry za prywatę, ale moje dzieci w szkle nie gustują" - dopisała, sugerując, że Piotr Żyła nie do końca wypełnia swoje rodzinne obowiązki. Czy to miało wpływ na jego postawę w czwartkowych kwalifikacjach PŚ w Planicy?
Sprawdź również: Rodzice Piotra Żyły próbują ratować jego małżeństwo