Olimpijski sezon obfitował w wiele ważnych zawodów, ale reprezentanci Polski skupili się przede wszystkim na igrzyskach w Pekinie. Z najważniejszej imprezy czterolecia wyjechali zadowoleni z brązowego medalu Dawida Kubackiego, a Kamil Stoch oddał wiele bardzo dobrych skoków, choć pozwoliło mu to na 6. i 4. miejsce. Wydawało się, że końcówka sezonu może być w jego wykonaniu mocna, jednak powrót do Pucharu Świata okazał się trudny. Tymczasem już po kilku tygodniach skoczkowie rywalizowali o kolejne medale, tym razem w lotach narciarskich. Jest to jedyny skalp, którego „Orzeł z Zębu” nie zdobył w swojej bogatej karierze. W 2018 r. został wicemistrzem świata, a być może stracił złoto przez odwołanie ostatniej serii. W tym roku czempionat odbył się w Vikersund i Stoch pogubił się na jednej z największych skoczni świata. Zamiast przyjemności z latania, narastała w nim frustracja.
Michal Doleżal mocno się wkurzył. Niewytłumaczalna wpadka polskiego skoczka. Czech wskazał winnych
Stoch opowiedział o bólu i powrocie do radości
Indywidualnie Stoch zajął w Vikersund 22. miejsce. W drużynówce także nie spisał się najlepiej i był najsłabszym z Polaków. Przez cały weekend zaledwie dwukrotnie przekroczył granicę 220 m, z czego mocno się cieszył. Po udanych lotach przychodziły jednak bolesne wpadki, jak ta z 4. serii – 175,5 m. Nic dziwnego, że wybitny skoczek z rekordem życiowym 251,5 m był zły. Kibice obawiali się, że kontynuacja lotów w Oberstdorfie i Planicy może całkowicie zdołować trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Na szczęście w Niemczech odzyskał przyjemność z latania, chociaż w dalszym ciągu brakuje mu stabilizacji na najwyższym poziomie. W sobotę został drugim skoczkiem w historii, który dwieście razy przekroczył granicę 200 m.
To koniec! Wielki rywal Stocha podjął decyzję na zakończenie sezonu Pucharu Świata! Klamka zapadła
Żona Stocha ma sporo wspólnego z Anną Lewandowską:
- Zawsze towarzyszy temu taka sama frajda. Dlatego tak boli, kiedy jedziesz do Vikersund i nie potrafisz sobie poradzić. Każdy lot powyżej 220. metra to świetne przeżycie. Cieszę się, że w sobotę doświadczyłem tego dwukrotnie i o to będę walczył w niedzielę – powiedział Stoch w rozmowie ze Skijumping.pl. W sobotę dwukrotnie poleciał ponad 220 m, ale w drugiej serii stracił wysokie miejsce zajmowane na półmetku przez słabszy skok na 204 m. - Po staremu... Coś poszło nie tak... – ocenił kolejną gorszą finałową próbę 34-latek. Mimo to, loty w Oberstdorfie przyniosły mu sporo uśmiechu. - Sobota była super dniem, było fajne latanie. Bardzo mnie to podbudowało i wlało we mnie dużo dobrej energii. Czekam na niedzielę! – zapowiedział optymistycznie lider polskiej kadry.