Zmagania na skoczni Aist rozpoczęły się dla polskich skoczków dość niestandardowo. Stoch wygrał w cuglach piątkowe kwalifikacje, ale reszta podopiecznych Michala Doleżala skakała poniżej swoich możliwości. 39-krotny triumfator zawodów PŚ był jednym z faworytów sobotnich zawodów, jednak zajął ostatecznie 5. miejsce. Zanotował spektakularny awans z 20. lokaty, na której był po nie najlepszym pierwszym skoku. Niestety, niedziela była dużo słabsza, a lider polskiej kadry odpadł już po pierwszej serii. Ukończył konkurs na 33. pozycji, a pozostali reprezentanci nie byli w stanie włączyć się w walkę o czołowe miejsca. Dawid Kubacki był w inauguracyjnym starcie trzynasty, a dzień później Piotr Żyła ukończył zawody jako szesnasty. Punkt w Niżnym Tagile wywalczył również Andrzej Stękała, który zamknął punktowaną „30” w niedzielnym konkursie. Kibice oczekiwali znacznie lepszych wyników, a weekend otwarcia sezonu był najgorszy w wykonaniu polskich skoczków od 6 lat. Nie najlepszą sytuację spotęgował jeszcze koronawirus wykryty u Klemensa Murańki. Fakt ten wpłynął na całą kadrę, a najbardziej utytułowany Stoch skomentował sprawę.
Nowe informacje ws. Klemensa Murańki. Wiemy, jak czuje się polski skoczek
W trudnych chwilach Kamil Stoch może liczyć na wsparcie pięknej żony, Ewy Bilan-Stoch. W galerii poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądał ich ślub:
Stoch liczy na wsparcie
Cała grupa, która poleciała na zawody do Niżnego Tagiłu, została w azjatyckiej części Rosji. Jedynie chory Murańka trafił do specjalnej kliniki w Jekaterynburgu, w której spędzi kwarantannę. Z kolei reszta zawodników odbyła w poniedziałek trening na skoczni Aist. Jeszcze w niedzielę po zawodach przeszła dodatkową serię testów na koronawirusa, które przeprowadzono w związku z podwyższoną temperaturą ciała u „Klimka” i jednego z Niemców, który także zachorował na COVID-19. Na szczęście polska kadra w całości uzyskała negatywne wyniki, ale to nie koniec badań.
Zanim Polacy opuszczą Rosję, przejdą kolejne testy na obecność wirusa. Są one wymagane, by dolecieć do Ruki, w której odbędą się następne zawody PŚ. Stoch wykorzystał wolną chwilę po poniedziałkowym treningu i poprosił kibiców o wsparcie. – Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, za co trzymajcie kciuki, to do zobaczenia w Ruce! – stwierdził 34-latek, który między wierszami odniósł się do dużej liczby testów, jakie musi przejść, by brać udział w zawodach.