Za nami już trzy weekendy Pucharu Świata w tym sezonie, a w czołówce klasyfikacji próżno szukać polskich skoczków. Jedynie Kamil Stoch potrafi nawiązać walkę o czołowe miejsca, jednak nawet on miał swoje problemy. W Niżnym Tagile i Ruce zajmował w sobotnich konkursach pozycję w czołowej „10’, by następnego dnia nie kwalifikować się do drugiej serii. Przez cały weekend w Wiśle trzykrotny mistrz olimpijski skakał równo, ale jego próby nieco odstawały od najlepszych. Ostatecznie zajął 11. miejsce i nie krył z tego powodu złości. O wiele gorzej wygląda sytuacja innych reprezentantów Polski, którzy muszą mocno walczyć, by awansować do czołowej „30”. W pięciu konkursach sztuka ta udała się sześciu Polakom, ale tylko Stoch i Piotr Żyła punktowali więcej niż raz. Mistrz świata z Oberstdorfu zajmuje miejsca głównie w trzeciej dziesiątce, co nie jest szczytem jego możliwości. 16. miejsce z Niżnego Tagiłu jest na ten moment najlepszym wynikiem „Wiewióra” w tym sezonie, a oczekiwania były znacznie większe.
Martin Schmitt wypunktował błędy Stocha i Żyły. "To bardzo łatwo dostrzec"
Na szczęście w chwilach złości Kamil Stoch może liczyć na piękną żonę, Ewę. Ona doskonale wie, jak poprawić nie najlepszy nastrój męża:
Kryzys polskich skoczków
Mimo przeciętnych wyników Żyły, jest on na ten moment drugim Polakiem w stawce. W jeszcze większy dołek wpadł Dawid Kubacki, który w inauguracyjnym konkursie PŚ był trzynasty, ale w czterech następnych występach nie awansował do drugiej serii. Sztab szkoleniowy podjął stanowczą decyzję o odsunięciu mistrza świata z Seefeld z Pucharu Świata, by ten mógł spokojnie potrenować. Towarzyszyć będą mu m.in. Jakub Wolny i Andrzej Stękała, którzy także zdobyli pojedyncze punkty PŚ. Z kolei do Klingenthal na kolejne zawody pojadą jedynie Stoch, Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Trzeci z nich ukończył konkurs w Wiśle na 26. pozycji. Trudną sytuację kadry skomentował jej lider, a wszystko wyznał jego ojciec, Bronisław.
Adam Małysz ujawnił szokujące wieści. Ktoś zrobił Polakom prawdziwe świństwo
- Kamil był u nas przed konkursami w Wiśle. Mówił, że wszystko jest w porządku, a w kadrze panuje odpowiednia atmosfera. Nie sądzę, że jest jakiś wielki problem, który wpływa na całą drużynę. A przynajmniej nie widzę takiego czynnika. Przyzwyczailiśmy się, że biało-czerwoni w każdym konkursie walczą o czołowe lokaty. Warto, byśmy się teraz ocknęli i zobaczyli, jak wymagający to sport – powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Bronisław Stoch.