Pierwszy test antywirusowy dał wynik pozytywny. Wykonany był w sobotę rano, a wyniki przyszły około południa. Klemens Murańka (27 l.) został poddany izolacji, w miejscu innym niż hotel polskiej ekipy (w sanatorium lub szpitalu), podobnie jak skoczek z USA Decker Dean oraz niezidentyfikowana osoba z reprezentacji Niemiec. Polak miał czas, by poczekać, bowiem nie zakwalifikował się do sobotniego konkursu Pucharu Świata.
W niedzielę rano wysłał swojemu ojcu wiadomość SMS, że czuje się znakomicie i że nie wie, czego od niego chcą.
Zaszczepił się przeciw Covidowi jeszcze w maju, a przed wylotem do Rosji przeszedł kolejny test w Polsce, z wynikiem negatywnym. Jedynym, co mu dolegało, był lekki katar.
W niedzielę przed południem Murańka poddał sie kolejnemu testowi, który rozesłano do trzech laboratoriów. Rosyjski sanepid nie zdążył z wynikiem przed popołudniową kwalifikacją do drugiego pucharowego konkursu. Polak pozostał w izolacji.
Nieoficjalnie pierwszy z wyników przyszedł pozytywny. To było przed północą miejscowego czasu. Czekano na dwa pozostałe.
Po niedzielnym konkursie gospodarze zawodów przeprowadzili też ponowne testy wymazowe całych ekip Polski i Niemiec biorąc pod uwagę, że Klimek oraz jeden z Niemców ma podwyższoną temperaturę. Ich wyniki pojawią się zapewne w poniedziałek. I zapewne nie będzie wymagana kwarantanna ekip, o ile rezultat okaże się ujemny.
Tymczasem Decker Dean, skoczek także zaszczepiony, opublikował na Twitterze oświadczenie, w którym zapowiedział, że w poniedziałek przeniesie się na resztę izolacji do szpitala w Jekatierynburgu (największę miasto na Uralu, odległe o ok. 150 km od Niżnego Tagiłu). Być może ten sam los spotka polskiego skoczka.