Wielki rozgłos przyniosło mu zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata w Klingenthal, jednoseryjnym i reżyserowanym przez wiatr. Był listopad 2013 roku. Nie wyskoczył jednak znikąd. Latem tamtego roku 19-letni skoczek z Gilowic dwa razy znalazł się na podium Grand Prix na igelicie. W ciągu samej zimy 2013-14 zdobył jeszcze dwa medale uniwersjady, złoto drużynowo w MŚ juniorów i cztery punktowane lokaty w PŚ. W kolejnych sezonach odnosił już tylko sukcesy w Pucharze Kontynentalnym. Wypadł z młodzieżowej kadry narodowej.
"Super Express”: - Jak długo dojrzewała w tobie decyzja o odejściu ze skoczni?
- Przynajmniej przez rok. Nie mówiłem o tym nikomu, więc nikt nie próbował mnie od niej odwieść. A „koniec” powiedziałem po słabym występie w sierpniu w Hakubie oraz z powodu ciągłych problemów z utrzymaniem wagi ciała. Trener kadry B Maciej Maciusiak, któremu bardzo wiele zawdzięczam, powiadomił mnie, że Stefan Horngacher nie chce już ze mną pracować.
- Od kilku lat nie odnosiłeś sukcesów...
- Nie wiem, dlaczego skakałem gorzej. Nie powiem też, że mam do kogoś o to żal. Przykro mi tylko było, gdy rok temu razem z Andrzejem Stękałą zostaliśmy usunięci z kadry. Ale nie poczułem, żeby wyrządzono mi krzywdę.
- Musiałeś wrócić wtedy na utrzymanie rodziców?
- Na szczęście nie. Miałem własne pieniądze, które zarobiłem wcześniej i które pozwoliły na urządzenie mieszkania w Gilowicach. Ale nie było ich na tyle, żeby zajmować się tylko sportem, bo straciłem sponsora. Uwierzyłem menedżerowi, który wiele mi naobiecywał, ale nie załatwił niczego. Od roku podejmuję się różnych prac: rozwożenie pizzy, transport innych towarów, przewóz turystów, a teraz wykonuję wkłady do łóżek w stolarni.
- W jakim stopniu czujesz się spełniony w sporcie?
- Wcale nie jestem spełniony, pomimo sukcesów w Grand Prix, medali juniorskich i zwycięstw w Pucharze Kontynentalnym, które cenię nie mniej niż wygraną w Pucharze Świata, gdzie rządziły warunki atmosferyczne. Ale może niebawem zostanę trenerem skoków i mam nadzieje, że z podopiecznymi spełnią się kiedyś moje sportowe ambicje.