Jak zwykle oczekiwania przed sezonem były ogromne. W ostatnich latach skoczkowie przyzwyczaili do znakomitych występów i wielu sukcesów, a przygotowania m.in. w Letniej Grand Prix nie wskazywały na kryzys. Jednak od początku sezonu reprezentacja Polski przeżywa spory kryzys, który przez dłuższy czas maskował w pewien sposób Kamil Stoch. Lider kadry prezentował się w PŚ naprawdę dobrze, choć zdarzały mu się pojedyncze wpadki. Dobrą formę potwierdził m.in. trzecim miejscem w Klingenthal. Tuż po tym trzykrotny mistrz olimpijski zachorował, ale powrót do rywalizacji w Engelbergu nie zapowiadał tragedii. Ta nastąpiła podczas Turnieju Czterech Skoczni, który był dla polskich skoczków najgorszy od lat. Mimo to, pojedyncze skoki w Bischofshofen wlały trochę optymizmu w serca trenerów i kibiców, a podczas PŚ w Zakopanem miało nastąpić przebudzenie. O to będzie jednak bardzo trudno.
Ewa Bilan-Stoch publicznie grzmi! Bezprawnie wykorzystano wizerunek jej męża, prawdziwy skandal
Przez długi czas tego sezonu prawdziwym liderem był Kamil Stoch, jednak teraz znalazł się on w najtrudniejszej sytuacji:
Sven Hannawald zmasakrował polskich skoczków
Sztab szkoleniowy wycofał Stoch z rywalizacji po fatalnych kwalifikacjach w Innsbrucku, przez co ominęły go cztery konkursy PŚ. „Orzeł z Zębu” wrócił do Polski, by odpocząć i spokojnie potrenować, a powrót do zawodów miał nastąpić na Wielkiej Krokwi. Niestety, podczas środowej rozgrzewki 34-latek skręcił kostkę i wykluczono go z udziału w zakopiańskich konkursach. Jak się okazało, był to początek wielkich problemów Michala Doleżala. Dzień później pozytywny wynik testu na COVID-19 otrzymali Kubacki i Paweł Wąsek, którzy także nie wystąpią w stolicy Tatr. Polska reprezentacja wystartuje potwornie osłabiona, a jej wyniki i tak rozczarowywały, o czym bezlitośnie wypowiedział się Sven Hannawald.
Ojciec Kamila Stocha szczerze o obniżce formy syna. Mowa o wielkim ciężarze, ale i o dużej nadziei
- W tym momencie cały zespół się rozregulował. Każdemu brakuje swobody. Wszyscy mają świadomość, że coś jest nie tak i to obciąża ich psychikę. Brakuje jej również trenerowi Michalowi Doleżalowi, który rozumie, że walczy o swoją posadę. Technika jest, forma fizyczna też, sprzęt działa jak należy, ale do stu procent, które składają się na udane skoki, brakuje tych dwóch, które trzeba dodać w głowie. Presja sprawia, że polscy zawodnicy nie są w stanie ich wytworzyć. Zastanawiają się, czy dadzą radę odbudować się do Pekinu. I to ich blokuje – stwierdził bez ogródek legendarny Niemiec w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
Aktualizacja: W piątek, tuż przed zgłoszeniem listy startowej, okazało się, że Paweł Wąsek wystartuje jednak na Wielkiej Krokwi.