"Super Express": – Przed czwartym konkursem miał pan jakiekolwiek wątpliwości, że Kamil Stoch wygra cały turniej?
Martin Schmitt, ekspert Eurosportu: – Nie zaskoczył mnie przebieg zawodów w Bischofshofen. Kamil był fantastyczny, a poza olbrzymim doświadczeniem, zaprezentował konsekwencję i stabilność. To, jak sobie radzi z presją oczekiwań, jest kapitalne. Pokazywał ten walor już zresztą wielokrotnie w przeszłości. Oczywiście, jeśli chodzi o ostateczny rezultat, to nigdy nie da się przewidzieć wszystkiego, to są skoki narciarskie i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Czasami jeden skok można zawalić i wszystko się sypie. Stoch jednak skoczył dwa razy perfekcyjnie i zasłużył na wygraną.
– Przy tak skaczącym Kamilu nikt nie miał szans?
– Nawet próbując wszystko postawić na jedną kartę, nie dało się zbliżyć do Stocha. Przykładem Halvor Granerud, którego zagrywka z obniżeniem belki w pierwszym skoku nic nie dała. Ale w Bischofshofen wszyscy byli daleko za Polakiem. Poziom jego skoków był nieosiągalny dla pozostałych. To zupełnie wyjątkowy pułap, do którego dochodzi się dzięki latom wygrywania. Nie da się tego oprzeć jedynie na wytrenowaniu. U Kamila sezon nie zaczął się wybitnie. Było nieźle, ale nie rewelacyjnie. Musiał dokonać korekt, szedł swoją drogą, robił właściwe kroki, a z każdym kolejnym coraz bardziej udanym skokiem nabierał pewności siebie. W pewnym momencie zawodnik musi zaufać temu, co wykonuje na skoczni, a wtedy wszystko staje się płynne. Stoch ma wszystko pod kontrolą, wie wszystko o skakaniu i o tym, co należy robić, by osiągać dobre wyniki. Poza tym zdobył umiejętność pokazywania najwyższej klasy w najważniejszych zawodach. Udowadniał to wielokrotnie w przeszłości.
Kamil Stoch ZDEMOLOWAŁ rywali w Bischofshofen!
– Czy radzenie sobie z presją nie było kluczem? Wygląda na to, że Granerud głównie przez to przegrał. Po Innsbrucku wylał z siebie frustrację, okazując słabość.
– Jest w tym wiele racji. Po trzecim konkursie niepotrzebnie stracił w ten sposób energię i koncentrację. Załóżmy, że to Kamil przegrywa jak Halvor w Innsbrucku. Jak by się zachował Polak? Powiedziałby zupełnie spokojnie, że gratuluje rywalowi wygranej i zrobi wszystko, by powalczyć na ostatnim etapie. To jest właśnie ta mentalna moc Stocha, o której mówiłem. Halvor zareagował złością, a w skokach ważne jest, by kontrolować swoje zachowania. Każdy popełnia błędy, niech Norweg wyciągnie z tego lekcję.
Kamil Stoch TRYSKAŁ szampanem na prawo i lewo, a potem wziął dużego łyka. Wymowny komentarz!
– Czy technika skoków Kamila jest perfekcyjna, skoro w ocenach sędziów pojawiają się dwudziestki?
– Można powiedzieć, że Stoch jest skoczkiem kompletnym, a jego jedyną słabszą stroną bywają niższe prędkości najazdu. Ma bardzo mocne odbicie, stabilną technikę wyjścia z progu. Nawet on jednak może wciąż coś poprawiać. Na treningu w Innsbrucku miał pewien problem z ułożeniem pozycji najazdowej. I wtedy zmienił sposób ustawienia ciała po opuszczeniu belki startowej. To mu dało stabilizację najazdu. A to on jest najważniejszym elementem wpływającym na jego skoki. Myślę, że w ostatnim czasie udoskonalił także fazę lotu. Była bardzo dobra, teraz jest jeszcze lepsza.
– Stoch jest najlepszym skoczkiem minionej dekady?
– Absolutnie. Wywalczył w tym czasie trzy mistrzostwa olimpijskie, wygrywał kilka razy Turniej Czterech Skoczni, zdobywając przy tym szlema, czyli zwyciężając we wszystkich czterech konkursach. I nie możemy mówić tylko o dekadzie, Kamil jest jednym z najlepszych zawodników wszech czasów.
– Stoch wygrał turniej w dwudziestą rocznicę triumfu w tych zawodach Adama Małysza, który zapoczątkował wielkie lata polskich skoków. W 2001 roku Małysz był pierwszy, a pan trzeci. Jak pan wspomina tamten moment?
– Było podobnie jak w tegorocznej imprezie, bo Adam wtedy skakał coraz lepiej w trakcie turnieju. Ja z kolei po zwycięstwie w Oberstdorfie obniżyłem loty. Kiedy zobaczyłem jak Małysz skacze w Garmisch, wiedziałem, że muszę wymyślić coś ekstra, by nawiązać z nim walkę. Czułem, że jest mocniejszy ode mnie. Chciałem się jednak poprawić tak mocno, że straciłem cały rytm.
Kamil Stoch przeżywał to pierwszy raz. Tego nie zapomnimy nigdy, historyczne chwile
Polacy rzucili się oglądać sukces Stocha! Kurski przedstawił dane, PĘKAŁ Z DUMY
– Do końca sezonu jeszcze sporo czasu. Kto może dominować w walce o Kryształową Kulę i w mistrzostwach świata?
– Kalendarz jest napięty, czasu na odpoczynek praktycznie nie ma. Uważam, że Granerud wróci do wysokiego poziomu skakania i stanie się znowu równorzędnym rywalem dla Kamila. Niemiecki zespół też powinien odegrać dużą rolę w dalszej części rywalizacji. Ostatniego słowa nie powiedzieli tacy zawodnicy jak Lanisek, czy Kraft. Wydaje mi się, że w najbliższych tygodniach Stoch nie straci nic z formy, jaką pokazał w Turnieju Czterech Skoczni. Mistrzostwa świata to taki typ imprezy, na której on potrafi błyszczeć. A tytułu na normalnej skoczni broni przecież Dawid Kubacki i jego w żadnym razie nie skreślałbym z grona faworytów.