Thomas Morgenstern opowiada o tragicznych wypadkach na stoku, ale również o inspiracji legendą polskich skoków

i

Autor: Jerzy Kleszcz/NEWSPIX.PL, AFP/East News, Michał Skiba/Super Express

Rozmowa o skokach

Morgenstern zaprasza Małysza na drinka. Nam mówi wprost o strachu, bólu i największych wypadkach

2025-03-08 8:00

Thomas Morgenstern dostał od nas pytanie o wypadki w Kussamo i na Kulm, jakiego nie dostał dawno. Mistrz olimpijski i mistrz świata od 11 lat nie skacze, ale zszedł ze sceny w pięknym stylu. – To było dla mnie przerażające patrzeć, jak ten facet skacze. A to byłem ja – mówi "Morgi", który pokonał strach i z podziwem patrzy na weteranów jak Simon Ammann, Kamil Stoch i Piotr Żyła. Austriak jest w Trondheim na mistrzostwach świata, a już w kwietniu zawita do Zakopanego.

– Thomas, złoto MŚ w 2005, dwa złote medale w 2007, złoty medal w 2009, trzy złote medale w 2011 i jeden złoty medal w 2013 roku. Te medale to w MŚ, bo pamiętamy, że jesteś mistrzem olimpijskim z 2006 roku Czy wygrywanie może się znudzić?

– Nie do końca. To był niesamowity czas. Zwłaszcza podczas mistrzostw świata w Oslo w 2011 roku. MŚ w 2009 roku w Libercu były dla mnie trochę złe z powodu wypadku w drugiej serii na normalnej skoczni, w drodze po złoty lub srebrny medal. Ale starałem się zrobić wszystko między 2009 a 2011 rokiem, aby osiągnąć indywidualny tytuł mistrza świata. I to było świetne, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

– Przeszedłeś na emeryturę kilka lat temu. Co myślisz, gdy widzisz facetów w podobnym wieku lub nawet starszych od ciebie, wciąż skaczących, wciąż walczących pod górę?

– Myślę o tym, że byłoby możliwe konkurowanie teraz z moim wiekiem tutaj. Jest wielu ludzi, wielu sportowców, takich jak Manuel Fettner czy Simon Ammann, którzy są starsi ode mnie. Więc byłbym w stanie rywalizować. Ale musiałem przejść na emeryturę w 2014 roku z powodu kontuzji. I tak w sumie nie było już możliwe, aby ponownie rywalizować na tak wysokim poziomie. Mam teraz nowe życie, oglądam skoki narciarskie w telewizji lub na trybunach jak podczas mistrzostw świata w Trondheim. To niesamowite być tutaj, być częścią takich mistrzostw. Jeśli widzisz tak wielu ludzi, cały tłum, to jest niesamowity czas, żeby tu być.

– Tęsknisz?

– Oczywiście, że tęsknię. Muszę iść na wzgórze i obserwować jak pozostali skaczą i walczą o medale. Ponieważ wiem, jak to było kilka lat temu lub wiele lat temu teraz, jakie to uczucie uczestniczyć w tego rodzaju zawodach.

ZOBACZ: Thomas Thurnbichler wypalił bez ogródek o polskich skoczkach! Nie bawił się dyplomację. Mocne słowa

– Thomas, pytaliśmy się o to tyle razy, ale nie wiem, czy słyszałeś to pytanie: który wypadek był bardziej bolesny? Ruka lub Kuusamo.

– Kuusamo, bo z Kulm to ja nawet nic nie pamiętam!

– Po tym upadku w Kulm miałeś wrażenie, jakby zaliczył go ktoś inny, a nie Ty...

– To było bardzo szalone i dziwne uczucie. Kiedy kilka dni później, chyba w szpitalu, zobaczyłem nagranie, to było dla mnie przerażające patrzeć, jak ten facet skacze. A to byłem ja. Dla mnie walka była bardzo trudna. Walka z tego rodzaju strachem, aby powrócić i ponownie wziąć udział w Pucharze Świata lub w innych zawodach, aby oddawać skoki na skoczni.

ZOBACZ: Legenda skoków ostrzega przed "drugą" Finlandią? "Polska potrzebuje czasu i cierpliwości"

– Czy po tylu latach wiesz, co konkretnie poszło nie tak?

– Nie do końca. Oglądałem to wideo oczywiście kilka razy. Puściłem się z belki, skrzyżowały mi się narty. Cały ten system [wyjścia z progu] wymknął mi się spod kontroli i na skoczni narciarskiej z ponad prędkością 100, 105 km/h na progu nie jesteś w stanie tego opanować, aby normalnie lecieć. To działo się tak szybko i nie miałem szansy, by ten skok naprawić.

– Wiem, że jedną z najtrudniejszych części był powrót po tym wszystkim. Po tych dwóch wypadkach. Ale myślę, że również jedną z najtrudniejszych rzeczy było powiedzenie rodzinie: muszę tam wrócić.

– Tak. To była oczywiście bardzo sprawa. Leżałem w szpitalu, odwiedzała mnie rodzina, mama i tata. Dla mnie to było bardzo ważne, żeby pokazać im, że nic mi nie jest. Więc dla mojej mamy to był jeden z najlepszych prezentów urodzinowych, jak powiedziałem, że zakończyłem karierę i skończyłem skakać. Nie było jej łatwo patrzeć, jak kilka razy się rozbijam. Było ciężko. Ale dla mnie ważne było, żeby nie kończyć kariery wypadkiem. Dlatego dla mnie ważne było wrócić i walczyć ze strachem, aby wziąć udział w igrzyskach olimpijskich miesiąc później. To była trudna droga, ale udało mi się. Jestem z siebie bardzo dumny, że udało mi się tutaj wystartować.

– Zastanawiam się, czy masz już dość pytań na ten temat?

– Nie.... To moja praca. Ważna część mojego życia. To był ważny moment w moim życiu. Oczywiście, poza wyjątkiem zwycięstw i tak dalej. Ale mogę o tym rozmawiać. Nie mam z tym problemu. Każdy może poznać moje uczucia.

– Jak ci idzie na emeryturze?

– Oczywiście jest inaczej. Teraz jestem pilotem helikoptera. W tej chwili studiuję zarządzanie ruchem lotniczym na Uniwersytecie, zajmuję się mediami. Mam dużo obowiązków, teraz cieszę się mistrzostwami świata. Już będąc po drugiej stronie, jako kibic.

– Będziesz też kapitanem w zawodach Red Bull Red Bull. Taka impreza, jak Skoki w Punkt to przyszłość tej dyscypliny?

– To tylko wielkie wydarzenie. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na nie. Sportowcy również. Rozmawiałem wczoraj z Danielem Tschofenigiem o tym. Naprawdę nie może się doczekać tych dni w Zakopanem. To będzie wspaniała impreza. To będzie wspaniałe wydarzenie. Nie będzie zbyt ważne, aby to wygrać. To tylko po to, żeby świetnie spędzić czas. Zrobić świetne show dla publiczności i dobrze się bawić.

ZOBACZ: Czy polskie skoczkinie chcą w kadrze Amerykankę i Ukrainkę. Twardosz i Bełtowska dostały mocne pytania po MŚ

– I to jest ten moment w tych wywiadach, gdy powinieneś powiedzieć, że tak bardzo kochasz Zakopane...

– Naprawdę kocham Zakopane. Byłem w Zakopanem w styczniu, oglądałem zawody Pucharu Świata. Wiele razy chciałem wrócić do Zakopanego ponownie. I w tym roku mi się udało. A teraz w kwietniu będę po raz drugi. I kocham Polskę. Kocham Polaków. Zawsze są bardzo przyjaźni. I cały czas mi kibicują. Jestem więc bardzo wdzięczny, że mam tak wielu fanów w Polsce. To niesamowite.

– To było bardzo szalone i dziwne uczucie. Kiedy kilka dni później, chyba w szpitalu, zobaczyłem nagranie, to było dla mnie przerażające patrzeć, jak ten facet skacze. A to byłem ja – mówi Thomas Morgenstern o wypadku na Kulm.

– Jako człowiek z ekipy Red Bulla prawdopodobnie masz kontakt z Adamem Małysz. Jak układa się ta relacja?

– Adam był dla mnie wielkim idolem, kiedy byłem młody i kiedy z nim rywalizowałem, zawsze na niego patrzyłem. Pamiętam jego pozycję na rozbiegu. Nisko, głęboko osadzony. Dla mnie to był jeden cel, aby tak skakać, ponieważ od puszczenia się z belki do wybicia jest daleka droga. Adam jest świetnym przyjacielem, dobrym gościem. Jestem bardzo wdzięczny, że zaprosił mnie na imprezę Red Bulla.

– Czy można być facetem przed "czterdziestką" i rywalizować? Oczywiście mam na myśli Piotra Żyłę i Kamila Stocha.

– Jest to możliwe. Oczywiście, że jest trudniej, kiedy się starzejesz, ale wydaje mi się, że jest to możliwe w skokach narciarskich. Skakać, kiedy masz około 40 lub prawie 40 lat. Dla mnie Kamil [Stoch] jest również świetnym facetem, wspaniałym człowiekiem, zawsze uczciwym sportowcem. Mam nadzieję, że wróci, aby rywalizować w czołówce, by może, miejmy nadzieję, wygrać kiedyś jeszcze zawody. Wtedy może powiedzieć "dziękuję" i znów leżeć, odpoczywać i cieszyć się życiem na swój sposób.

ZOBACZ: Dawid Kubacki po najgorszym konkursie od lat. Świat nam odjechał, nie da się ukryć

– Lata mijają, a Ty wciąż jesteś bardzo popularny w Polsce. Miałeś może jakieś oferty od programów telewizyjnych w Polsce? Mamy Taniec z Gwiazdami, inne formaty...

– Nie, jeszcze nie... Ale chętnie się podejmę! Oczywiście jest wiele wywiadów, aktywności medialnych. Dużo próśb o rozmowę pochodzi z Polski. Widzę wielu polskich fanów, którzy czytają moje wpisy na Instagramie i Facebooku. To zawsze bardzo miłe. I jestem za to bardzo wdzięczny. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć kilku chłopaków w kwietniu w Zakopanem, w innego rodzaju zawodach, nie w Pucharze Świata. Tak jest łatwiej. To nie jest takie stresujące. Więc może będziemy mieć czas, aby porozmawiać z kilkoma chłopakami i napić się czegoś (śmiech).

Thomas Morgenstern i Adam Małysz

i

Autor: SE Thomas Morgenstern i Adam Małysz

Najnowsze