Natalia Maliszewska była w trakcie ostatnich dni na ustach całej Polski. U mistrzyni Europy w short-tracku został wykryty koronawirus, który wykluczył ją z udziału w zawodach na 500 metrów. Sama gwiazda, w 2016 roku przeżyła wielki dramat, związany ze śmiercią matki. O szczegółach tego przykrego wydarzenia powiedziała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Trzeba przyznać, że jej wyznanie jest wyjątkowo bolesne.
Natalia Maliszewska szczerze o śmierci matki. Poruszające słowa reprezentantki Polski
Do śmierci matki Natalii Maliszewskiej doszło w roku 2016. Jak sama powiedziała, było to dla niej wydarzenie, po którym przez długi czas nie mogła się otrząsnąć.
- Pierwszych tygodni po pogrzebie nie pamiętam w ogóle. Non stop spałam, leżałam na kanapie i gapiłam się w sufit. Przestałam chodzić na rehabilitację, nie chciałam zajmować się sobą, bo było mi wszystko jedno. Doprowadziłam się do takiego stanu, że było ze mną bardzo źle. Mama zmarła w kwietniu, a ja do normalnego życia wróciłam jesienią. Teraz rozumiem ludzi, którzy popadają w takich sytuacjach w nałogi czy depresję, bo i ja byłam tego bardzo blisko. Na szczęście miałam wokół siebie ludzi, którzy dali mi wsparcie i byli głosem rozsądku, a ja nauczyłam się prosić o pomoc, jeśli jej potrzebuję – wspominała Patrycja w szczerej rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Aby zobaczyć zdjęcia Natalii Maliszewskiej, przejdź do galerii poniżej.
Nie tylko Maliszewska zmagała się z dramatem. Jej siostra także mocno to przeżyła
Jak przyznaje Maliszewska, jej siostra była pogrążona w jeszcze większym amoku, ponieważ nie mogła zapomnieć o stresie związanym ze śmiercią matki w trakcie treningów.
- Siostra odbierała to wszystko inaczej. Ona była kontuzjowana, ja mogłam pójść na trening i się wyżyć. Choć na chwilę zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Wiedziałam, że muszę ćwiczyć za nas dwie. - przyznawała Natalia Maliszewska.