Historię Andrzeja Gąsienicy przybliżył portal TVP Sport. Jako junior marzył o byciu świetnym skoczkiem narciarskim. Zaczynał od kombinacji norweskiej, ale brał też udział w zawodach Pucharu Świata. W trzech konkursach nie udało mu się wywalczyć punktów, więc jako 21-latek postanowił, że skupi się na podbiciu krajowego podwórka. Niestety znacznie odstawał od reszty. Przegrywał rywalizację choćby z Kamilem Stochem i Piotrem Żyłą.
Gdy Gąsienica stwierdził, że nie ma przyszłości w skokach, diametralnie odmienił swoją sportową karierę. Zaczął chodzić na siłownię i został kulturystą. - Takiego przypadku chyba jeszcze nie było! - mówił były skoczek w rozmowie z TVP Sport. I pewnie ma rację. Niedawno głośno było o Mattim Hautamaekim, który po zakończeniu przygody ze skokami narciarskimi został maszynistą, ale jeszcze nikt nie zamienił nart na ciężary.
Co było dla Gąsienicy najtrudniejsze w niecodziennej transformacji? Dieta. – Skoczek dziennie powinien spożywać 1800 kalorii i to tylko podczas ciężkiego treningu. Porcje w przypadku kulturysty są zdecydowanie większe. Minimum to 2000 tysiące kalorii, które podczas intensywnych treningów może wzrosnąć nawet do 4000 – wyjawił Gąsienica, który dodał, że w siedem miesięcy przytył aż 20 kilogramów.
Tak wygląda teraz:
A tak prezentował się jako skoczek narciarski: