Biało-czerwoni musieli się obejść smakiem w Finlandii. Przez niedopatrzenie i wielką nadgorliwość sędziów, Piotr Żyła został zdyskwalifikowany za niewłaściwy kombinezon. To w zasadzie przekreśliło szanse Polaków na wysokie miejsce. Mimo tego awansowali do drugiej serii i ostatecznie uplasowali się na piątej pozycji. Wiadomo było, że naszą reprezentację stać na wiele więcej.
Na potwierdzenie tych oczekiwań musieliśmy czekać do konkursu w Titisee-Neustadt. W sobotę rozegrany został trzeci w tym sezonie konkurs drużynowy. W dwóch poprzednich triumfowali Norwegowie, którzy nie mają sobie równych. Dobre skoki Polaków zapowiadały przeniesione z piątku na sobotę kwalifikacje do konkursu indywidualnego. W czołowej dziesiątce znalazło się pięciu zawodników znad Wisły.
Swoją dobrą dyspozycję potwierdzili w konkursie. Przede wszystkim wielkie słowa uznania należą się Dawidowi Kubackiemu i Kamilowi Stochowi. Obaj przekroczyli granicę 140 metra (odpowiednio 141,5 metra oraz 142,5 metra), co w pierwszej serii dało prowadzenie nad reprezentacją Norwegii. Polacy mieli ponad trzynaście punktów zapasu nad rywalami.
Zespół ze Skandynawii nie odpuszczał. Mimo tego, że w drugiej serii poprawili się i Maciej Kot i Piotr Żyła, to po dwóch turach na prowadzenie wyszli Norwegowie. O ich zwycięstwie zadecydowały przede wszystkim skoki Andersa Fannemela na odległość 141,5 metra oraz Daniela Andre Tande, który skoczył 139,5 metra. Zwycięstwo mogła dać nam próba Kamila Stocha w trudnych warunkach, ale rywale pokonali nas zaledwie o 0,8 pkt. Dla Norwegów to trzeci triumf z rzędu w obecnym sezonie.
Pełne wyniki dzisiejszego konkursu: https://t.co/CLC9XXcdN5 #TitiseeNeustadt #skijumpingfamily #skoki pic.twitter.com/USugz3SCXS
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 9 grudnia 2017
Zobacz również: Austriacki skoczek walczy z poważną chorobą!