W poprzednim sezonie reprezentanci Niemiec nie spisywali się zbyt dobrze. Zawodzili niemal przez cały Puchar Świata, a także na najważniejszych imprezach. Sytuacja była na tyle poważna, że w niemieckiej prasie zaczęły się pojawiać dywagacje, czy czas Stefana Horngachera nie dobiegł końca. Osoby ze środowiska narciarskiego przekonywały jednak, że Austriak ma pełne zaufanie i nie będą podejmowane żadne stanowcze kroki. Szybko okazało się, że zachowanie "zimnej głowy" może przynieść szybkie efekty.
Horngacher przechytrzył innych?
Reprezentacja Niemiec podczas zawodów w Ruce prezentowali się znakomicie. Liderami zespołu okazali się Andreas Wellinger i Pius Paschke, ale również inni niemieccy skoczkowie skakali daleko. Ich równa forma wzbudziła podejrzenia rywali. Halvor Egner Granerud i Daniel Andre Tande podejrzewają, że nasi zachodni sąsiedzi wprowadzili jakieś nowinki technologiczne, których do tej pory nie ujawniono.
Niemcy zdenerwowali rywali
- Prezentują się solidnie. Wyprzedzają resztę zarówno pod względem technicznym, jak i sprzętowym. Myślę, że nowe zasady odgrywają tu dużą rolę. Jeśli cała drużyna skacze lepiej od pozostałych, to głównie dlatego, że wymyśliła coś sprytnego - powiedział obrońca Kryształowej Kuli w rozmowie z norweską telewizją NRK. - Coś wymyślili. Niemcy mieli krótki obóz w Lillehammer i wtedy nie wyglądało to tak dobrze jak teraz. Dobrze byłoby dowiedzieć się, co takiego odkryli - wtórował mu Tande. - Przyglądałem się im. Ale nie ma niczego, co na pierwszy rzut oka wyglądałoby zupełnie inaczej. I to mnie denerwuje - dodał Granerud. I zapewne na razie nie dowiemy się, czy Niemcy mają po prostu fenomenalną formę, czy faktycznie znaleźli rozwiązanie sprzętowe, dające im przewagę.
Listen on Spreaker.