Kadencja Stefana Horngachera w reprezentacji Polski usłana była sukcesami. Kamil Stoch, Dawid Kubacki, czy Piotra Żyła a nawet Maciej Kot regularnie plasowali się w czołówce zawodów indywidualnych a i drużynowo potrafili bić się z najlepszymi i co najważniejsze, być górą w tej walce. Dlatego też informacja, że Horngacher opuszcza biało-czerwone szeregi spotkała się ze sporym niezadowoleniem ze strony kibiców.
Horngacher dosadnie o aferze w skokach. Tak powiedział o relacjach z polskimi znajomymi
Ale fani nagle odwrócili się od Horngachera, zwłaszcza po wydarzeniach z końcówki 2021 roku. Wówczas wybuchła afera w skokach związana z protestem Austriaka, który dotyczył butów polskich skoczków. Ostatecznie przed igrzyskami w Pekinie nowinki technologiczne zostały zakazane i Polacy nie mogli skorzystać z najnowszego modelu butów. Po informacjach, że stało się tak za sprawą Horngachera, biało-czerwoni kibice nie szczędzili krytyki pod jego adresem. Teraz sam Austriak w rozmowie z portalem skijumping.pl odniósł się do tych wydarzeń.
- Po tym zdarzeniu dotarło do mnie wiele złych głosów z Polski. Z tego powodu postanowiłem, że nie będę rozmawiał z polskimi dziennikarzami. W tamtym okresie nikt nie wiedział, co tak naprawdę się wydarzyło. Większość była domysłami. Zasady to zasady i trzeba się ich trzymać - powiedział Horngacher. - Działania dziennikarzy były dla mnie bolesne, więc przestałem udzielać wywiadów. Utrzymuję jednak dobry kontakt z zawodnikami, działaczami oraz kolegami z Polski. Nie muszę żyć w przyjaźni z dziennikarzami. Najważniejsze, że moi przyjaciele nimi pozostali - zaznaczył były szkoleniowiec reprezentacji Polski.
