Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że Piotr Żyła jest jednym z niewielu zawodników, który nie skacze w klasycznym stylu V, lecz wykorzystuje styl H. Wciąż jest on dość niszowy, ale niedługo może wpłynąć na rozwój skoków narciarskich. Teraz więcej szczegółów na temat wspomnianego stylu ujawnia Jan Szturc, który w przeszłości trenował Adama Małysza czy właśnie Piotra Żyłę.
- Styl H jest obecny w skokach od 3-4 lat, kiedy to Domen Prevc zaczął tak świetnie skakać w sezonie 2016/2017. Wtedy już było analizowane przez fachowców, że ten styl, przypominający literę H, jest korzystniejszy. Mówiono wtedy nawet o stylu Domena – mówi Jan Szturc i tłumaczy, na czym polega przewaga tej techniki nad stylem V - Dokładne badania nad tym stylem mogą przeprowadzać specjaliści w tunelach aerodynamicznych, ale ja, jako obserwator, mogę powiedzieć, że jest to na pewno korzystniejsze, bo zwiększa się powierzchnia nośna zawodnika.
To już przesądzone! Zawody Raw Air w Norwegii zostały odwołane!
Dlaczego więc już teraz większość skoczków nie zdecydowała się na zmianę swojej techniki lotu? Powodów takie stanu rzeczy jest kilka, w tym m.in. kwestia predyspozycji fizycznych zawodników. - Niektórzy mają to wrodzone, tak jak Domen Prevc czy właśnie nasz Piotr Żyła. W ten sposób skacze on już od dłuższego czasu – ocenia Jan Szturc.
Największym problemem dla innych zawodników jest kwestia wyćwiczenia nowego stylu w przypadku, gdy całe życie skacze się w stylu V. - Zawodnicy, którzy przez lata skakali stylem V, mogą mieć problem, aby się przestawić na nowy styl. To nie jest takie łatwe, żeby zmienić swój sposób skakania i na pewno zawodnicy będą potrzebowali czasu, aby taki styl opanować. Ci którzy oddali ileś tysięcy skoków w stylu V mogą mieć problem, żeby skakać stylem H – stwierdza były trener Adama Małysz.
Granerud strasznie przez to CIERPIAŁ i tracił nadzieję. Teraz wszystko może się powtórzyć
Jan Szturc podkreśla, że mimo przeszkód, kolejni zawodnicy będą próbować oswoić się z nowym stylem. - Na pewno w następnych latach inni zawodnicy będą próbowali szukać nowych rozwiązań i mogą również starać się skakać stylem H – mówi Szturc.
Podkreśla on jednak, że obu stylach najważniejsze jest samo ustawienie narty względem zeskoku - Zarówno przy jednym jak i drugim stylu podstawową kwestią jest prowadzenie nart w locie. Czy te narty są bardziej w poziomie prowadzone, czy też są skośnie. Gdy narty są ustawione krawędzią do linii oporu, wtedy nie łapią tak dobrze powietrza. To jest właśnie sztuka lotu, żeby ta narta w łapała jak najwięcej powietrza, a robi to wtedy, gdy jest jak najbardziej w poziomie – kończy Jan Szturc.