Rodzina Justyny Kowalczyk nie może narzekać na nudę. Wielokrotna medalistka olimpijska nie należy do osób spędzających czas na leniuchowaniu i stara się uprawiać przeróżne sporty, gdy tylko jest to możliwe. Już niedługo po porodzie, "Królowa Nart" postanowiła wrócić do formy i zaczęła trenować pełną parą, a następnie postanowiła wraz ze swoich mężem pokazać małemu synkowi wiele ciekawych i malowniczych miejsc, wybierając się na ciekawe wycieczki, chwaląc się nimi w sieci. Tym razem Justyna Kowalczyk postanowiła pokazać kolejne miejsce, w które postanowiła zabrać swojego małego synka. Tym razem pociecha "Królowej Nart" musiała radzić sobie w trudnych warunkach.
Sylwia Dekiert pochwaliła się gorącym zdjęciem w bikini! Co za widoki, opadną Wam szczęki
Mały Hugo po tym, jak pojawił się już na świecie, miał okazję obejrzeć chociażby Morskie Oko, czy polskie morze podczas wyprawy z rodzicami do Gdańska. To jednak wszystko nic przy tym, co teraz przeżył synek Justyny Kowalczyk. Wielokrotna medalistka olimpijska postanowiła zabrać go bowiem... na zawody. - Z życia mojego Asystenta - napisała w internecie "Królowa Nart", zamieszczając zdjęcie ze swoim synkiem.
Przed Michalem Doleżalem trudne chwile. Nieciekawa sytuacja, trzeba się z tym pogodzić
Sprawdźcie, na jakie wycieczki Justyna Kowalczyk zabiera swojego syna, zaglądając do naszej galerii zdjęć poniżej!
Justyna Kowalczyk zabrała synka na zawody
Fanom od razu rzuciła się w oczy krótkofalówka, która była przypięta do nosidełka, w którym znajdował się syn Justyny Kowalczyk. Polska biegaczka narciarska szybko wyjaśniła im, skąd ona się tam wzięła. - Tata śpiewa kołysankę, a Mama nosi? - zapytała jedna z fanek pod zdjęciem. - nie, to są zawody! Za kołyskanke robią okrzyki trenerów, a podbieganie do zawodników to nasze kołysanie - odpowiedziała Justyna Kowalczyk. Pociecha "Królowej Nart" często towarzyszy mamie chociażby w bieganiu, więc śmiało można założyć, że nawet takie warunki nie okazały się dla małego Hugo ekstremalnymi.