Thomas Morgenstern

i

Autor: Fot: Mirja Geh O skokach, życiu i (ciągle) zaległej flaszce od Piotra Żyły

Thomas Morgenstern dla "SE": O Żyle, Stochu, Granerudzie i pasji do latania helikopterem

2021-03-01 15:15

- Piotra Żyłę widziałem w takiej formie już kilka razy w życiu. Przed drugim skokiem był uśmiechnięty? On zawsze jest uśmiechnięty! - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Thomas Morgenstern, ośmiokrotny mistrz świata i trzykrotny mistrz olimpijski w skokach. Z legendarnym Austriakiem porozmawialiśmy o sobotnim konkursie, wpadce Kamila Stocha i Halvora Egnera Graneruda i pasji do latania helikopterem. "Morgi" razem z Eurosportem przygotował konkurs, w którym nagrodą jest lot pilotowanym przez niego śmigłowcem.

- Już pewnie donieśli Ci, że dalej jesteś ostatnim skoczkiem, który został mistrzem świata, będąc w tym samym czasie aktualnym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata?

- Kilka dni temu powiedzieli mi o tym austriaccy dziennikarze. Ponoć jest nas mało takich zawodników w najnowszej historii.

- Ty, Adam Małysz w Lahti w 2001 roku i Janne Ahonen w Oberstdorfie w 2005.

- Do tych trzech muszkieterów może dołączyć Halvor Egner Granerud. Jest w bardzo dobrej formie. Pokazał, że jest szybki na progu i na większej skoczni może być już nie do pokonania.

- Co więc poszło nie tak w jego pierwszym skoku?

- Do końca jeszcze tego nie rozgryzłem. Może warunki były złe? Na początku konkursu wiatr wiał pod narty, z każdym skokiem jednak się zmieniał. Robiło się coraz gorzej. Dla mnie, mimo jego wszystkich prób, nie był największym faworytem na skoczni normalnej. Myślałem, że zdobędzie medal, ale do złota typowałem kogoś innego.

Żyła mistrzem świata!

- Wiem, że typowałeś Polaka. Miał być Dawid Kubacki.

- Wygrał Piotrek i zrobił to pewnie. W obu skokach udowodnił, że zasłużył. Był zdecydowanie najlepszy. Uśmiechał się już przed drugim skokiem. Ale on się ciągle uśmiecha! To wspaniała postać, świetny sportowiec. Bardzo go lubię. Fajnie, że wygrał tak wielkie zawody. Ma 34 lata, ale musi skakać dalej. Przed nim jeszcze igrzyska.

- Można w wieku 34 lat być w życiowej formie w tym sporcie?

- Piotrka w takiej formie widziałem już kilka razy. Teraz po prostu przekuł to w konkretny wynik. To na pewno doda mu pewności siebie. Pozwoli działać i wcale nie jest wykluczone, że to jego ostatni indywidualny medal w tych mistrzostwach.

- To najbardziej szalony gość w stawce jakiego spotkałeś?

- Wciąż czekam na obiecaną od niego butelkę wódki! Od soboty na pewno go stać na dobry alkohol!

- Skończyłeś karierę w wieku 27 lat. Piotr Żyła ma 34 i wygrał tytuł, Noriaki Kasai chce skakać do śmierci. Czasem budzi się w Tobie znowu ta odwaga, by wrócić? Kamil Stoch mówi, że po karierze dalej będzie chodził na skocznię, by polatać.

- Wznowienie kariery jest już raczej niemożliwe. Wypadek w Kulm był przełomowy, miałem 27 lat i zdecydowałem, że więcej nie chcę skakać. Nie potrafiłem już rywalizować w stu procentach. Były takie dni, jakoś w 2016 lub 2017 roku, gdy pojawiały się myśli o jakimś powrocie. Ale jestem już za ciężki! Musiałbym zgubić jakieś 10 kilogramów. Dla mnie skakanie nie jest już najważniejsze. Jeśli chcę się dobrze bawić, to mogę na nartach pojeździć lub pośmiać się, skacząc na mini-skoczni przed domem.

- Dalej jednak latasz i to znacznie wyżej.

- Helikopter to dla mnie wielka pasja. Chcę dalej latać i czuć się wolny w tym. Latanie helikopterem jest dla mnie pewnym rodzajem obsesji. Po karierze skoczka mogłem się w końcu temu poświęcić do reszty. Mogę latać więcej. Pokazuję ludziom, którzy ze mną latają, jak piękna jest Austria. To uczucie nie do opisania.

Eurosport przygotował konkurs dla widzów na mistrzostwa świata w Oberstdorfie. Nagrodą jest spotkanie z Thomasem Morgensternem dla dwóch osób i przelot pilotowanym przez niego helikopterem m.in. nad obiektem sportowym w Villach. Część pytań konkursowych padnie wyłącznie na antenie Eurosportu 1 podczas transmisji z rywalizacji kobiet i mężczyzn począwszy od 2 marca. Szczegóły TUTAJ

- W Polsce na razie czekamy na drugi konkurs. Kamil Stoch podniesie się po sobotnich startach?

- Oczywiście. To przecież Kamil. Zazwyczaj w wielkich imprezach zawsze walczy o złoto. Zobacz jak mówiono o nim przed TCS. W Zasadzie nic nie mówiono, nie był w gronie faworytów. Był nawet blisko powrotu do domu przez zamieszanie z powodu COVID. Wiem, że Kamil lubi skocznię w Oberstdorfie. Lubi tam skakać. Kamil może zaskoczyć zawsze. Jego słabszy występ to na pewno największa niespodzianka. Myślałem, że spokojnie będzie w pierwszej szóstce. Skocznia mu pasowała, ale zawody mu po prostu nie wyszły.

- Jakie przewidywania przed konkursem na dużej skoczni.

- Po skokach treningowych byłoby prościej coś wyrokować. Jeśli jednak spojrzysz na cały sezon, to największym faworytem jest właśnie Granerud. Mam nadzieję, że do walki o medale włączy się Stefan Kraft. To by podniosło na duchu austriackie skoki, bo ten sezon dla nas jest trudny. W konkursie drużynowym to Norwegowie są faworytami. Austria musi się skupić na walce z Polską i Niemcami. Te trzy drużyny będą walczyć o srebrny medal.

- To najdziwniejszy i najcięższy sezon w historii?

- Z pewnością. Reprezentacja Austrii już dwa razy była na kwarantannie. Drugi zespół austriacki również był na kwarantannie. Przecież tak się nie da trenować i walczyć o najwyższe cele. Zaczęło się od kwarantanny po PŚ w Wiśle, a już zaraz był Turniej Czterech Skoczni. Stefan Kraft, nasz lider, miał problemy z plecami. W sumie to miał je od lata. Mam nadzieję, że następny sezon będzie inny, przede wszystkim z kibicami.

- Do trenerskiego gniazda na razie nie ciągnie?

- Na razie nie, ale zobaczymy co się wydarzy w najbliższych pięciu lub dziesięciu latach. Skoki narciarskie to całe moje życie. Oglądam w telewizji, pojawiam się na skoczni, gdy mogę. Ten sezon może wydawać się mniej ekscytujący, wszystko przez COVID. W tym roku byłem tylko w Bischofshofen. Ale zanim dojdzie do mojego ewentualnego powrotu na karuzelę PŚ w roli trenera, to minie sporo czasu.

Najnowsze