Aż 16,4 punktu przewagi nad drugim Kamilem Stochem musi robić wrażenie. Można też było zachwycić się skokiem Wąska w 1. serii - aż 145 metrów. 134,5 metra w drugiej próbie było jedynie postawieniem kropki nad i. Dla Wąska to pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski. Po pierwszym skoku jednak... nie był zadowolony. – Były błędy. Skok na pewno był spóźniony. Nie było do końca tej pewności i przekonania z progu. Trochę noga jechała pode mnie. Tak jak mówię, to był dobry poziom, ale stać mnie na więcej – wytłumaczył przed kamerami TVP Sport.
ZOBACZ: Fatalny upadek polskiego skoczka! Musieli założyć mu szwy, nie był jedynym pechowcem
W konkursie w Zakopanem będzie mogło wystartować pięciu Polaków. Kwoty krajowe trener Thurnbichler wykorzystał przy okazji dwóch indywidualnych konkursów w Wiśle. Pozostało więc jeszcze jedno miejsce. Wszystko wskazuje na to, że Thurnbichler zapewne będzie decydował: Stoch albo Piotr Żyła. Pierwszy oddał dwa równe skoki (127,5 i 131 metrów), które dały mu wicemistrzostwo kraju, drugi błysnął w pierwszej próbie (131 metrów), ale zepsuł drugą (119,5 metra) i polski czempionat na Wielkiej Krokwi skończył na 5. miejscu.
ZOBACZ: Problem z biletami na Puchar Świata w Zakopanem! Ogromne ceny, zainteresowanie spada
Stocha i Żyłę łączy fakt, że obaj wyprzedzili Kubackiego, który był dopiero siódmy (oba skoki na odległość 127 metrów). – Przed mistrzostwami Polski nominowałem już czterech zawodników. Są to Dawid Kubacki, który łapie teraz dobre czucie. Obrał właściwą drogę i chcę obdarzyć go zaufaniem. Do tego są to rzecz jasna Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny. Piąte miejsce pozostaje otwartą kwestią. Nie będziemy się spieszyć z ostateczną decyzją. Chcemy to przedyskutować i poczekamy na wyniki zawodów w Klingenthal. Wszystko wyjaśni się na początku przyszłego tygodnia – potwierdził Thomas Thurnbichler na antenie TVP Sport.
W Zakopanem odbędzie się jeden konkurs indywidualny, zaplanowany na niedzielę. W sobotę rywalizacja drużynowa.