Przed poniedziałkowym konkursem drużynowym igrzysk olimpijskich Pjongczang 2018 Austriacy zdawali sobie sprawę, że o medal będzie bardzo trudno. Faworytami pozostawali Norwegowie, Niemcy i Polacy. Heinz Kuttin po cichu liczył jednak, że jego podopieczni sprawią niespodziankę. Postanowił posłać do boju bardziej doświadczonych podopiecznych. Nadzieje wiązał z Gregorem Schlierenzauerem i Manuelem Fettnerem. Obaj zawiedli.
Zdaniem Kuttina to w dużej mierze ich postawa sprawiła, że do trzecich Polaków stracili niemal 100 punktów. - Przykro mi z powodu Gregora i Manuela. Miałem do nich zaufanie. Na treningach zdarzały im się bardzo dobre skoki, po których potrafili czuć niedosyt, ale dziś... To nie była nawet przeciętność - stwierdził były trener polskich skoczków, cytowany przez portal spox.com.
Poniedziałkowy konkurs drużynowy dostarczył mnóstwa emocji. Choć już po pierwszej serii jasnym było, że walka na podium rozegra się między Norwegią, Niemcami i Polską, to do ostatniego skoku czekaliśmy na rozwianie wszystkich znaków zapytania. Ostatecznie konkurencji nie mieli tego dnia Skandynawowie. Drugie miejsce przypadło w udziale Niemcom, a historyczny medal olimpijski koloru brązowego wróci do kraju z Polakami.
Sprawdź też: Pjongczang 2018: Starty Polaków 20.02 [TERMINARZ]