To na razie nie jest dobry sezon dla polskich skoczków narciarskich, a już za kilka dni rozpocznie się pierwsza docelowa impreza sezonu 2021/2022. Ruszający (od kwalifikacji) 28 grudnia Turniej Czterech Skoczni będzie trudny dla wszystkich, bowiem na skoczniach będzie zdecydowanie mniej kibiców niż zwykle.
Austria to kraj, który do walki z pandemią COVID-19 podchodzi niezwykle poważnie, a ograniczenia, które wprowadził tamtejszy Związek Narciarski były do przewidzenia. Możemy zapomnieć o kompletach publiczności na obiektach w Innsbrucku i Bischofshofen. Już od kilku tygodni pewnym jest, że niemiecka część turnieju (na skoczniach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen) odbędzie się z zamkniętymi drzwiami.
FIS się skompromitował i nie wyśle skoczków na igrzyska. PZN ma plan awaryjny
Maksymalnie cztery tysiące kibiców będzie mogło obejrzeć trzeci konkurs 70. edycji TCS. Tylu fanów obejrzy konkurs na Bergisel w Innsbrucku. Kwalifikacje odbędą się za to bez udziału fanów. Lepiej będzie w Bischofshofen, gdzie kwalifikacje będzie mogło zobaczyć około dwóch tysięcy kibiców. Liczba kibiców podczas konkursu zamykającego Turniej Czterech Skoczni ma wynosić około 3500.
Adam Małysz bez ogródek o Dawidzie Kubackim. Brutalna ocena, zapowiedź zmian w kadrze Polski