Na igrzyska olimpijskie w Pekinie Aleksandra Król jechała z aspiracjami medalowymi. Tuż przed nimi wywalczyła pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, ale z Chin wróciła bez spełnienia marzeń. W gigancie równoległym zajęła 8. miejsce i musiała się z tym pogodzić. Występ ten przyniósł jej jednak sporą popularność, bo wielu kibiców zachwyciło się urodą uznanej snowboardzistki. Powszechnie okrzyknięto ją polską miss ostatnich zimowych igrzysk, a następny sezon rozbudził apetyty kibiców. Król wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w Bakuriani i z miejsca stała się jedną z nadziei na kolejne igrzyska w 2026 roku. Zanim jednak rozpocznie do nich przygotowania, czeka ją dłuższa przerwa od startów i treningów.
Została miss igrzysk, teraz Aleksandra Król zawiesiła karierę
Dla fanów urody królowej polskiego snowboardu mamy smutną wiadomość - Król jest żonata. Kilka miesięcy po igrzyskach w Pekinie oświadczył się jej partner, a w tym roku odbył się ślub. To jednak nie koniec ważnych chwil w jej życiu prywatnym, bo niespełna 33-latka (urodziny obchodzi 20 listopada) właśnie ogłosiła, że jest w ciąży! Z tego powodu zawiesiła karierę, ale uspokajamy. Nie zamierza jej kończyć, a celem w dalszym ciągu pozostaje olimpijski medal.
"Mała królewna w drodze. Będziemy już za chwilę mamą i tatą! Czeka mnie chwilowe zawieszenie kariery, ale nie bójcie się - w następnym sezonie wracam do gry" - ogłosiła Król i pokazała kilka zdjęć ze specjalnej ciążowej sesji. Sam termin nie jest przypadkowy, ponieważ celem snowboardzistki są najbliższe igrzyska, które odbędą się dopiero za trzy lata. Decydując się teraz na dziecko, nie traci ani mistrzostw świata, ani olimpijskich kwalifikacji.