Agnieszka Radwańska: W Masters nie gram dla pieniędzy

2011-10-26 22:13

Ponad 350 tysięcy złotych za sam przyjazd do Stambułu, kolejne 350 tysięcy za każdy wygrany mecz w fazie grupowej. Jeśli Agnieszka Radwańska (22 l.) wygra turniej Masters, wróci do Polski bogatsza o 5,5 miliona złotych! Ale w rozmowie z "Super Expressem" zapewnia, że te pieniądze wcale nie są dla niej najważniejsze.

- Nie przyjechałam tu dla kasy - mówi Agnieszka. - Jasne, wiem, jaka jest pula nagród. Ale to nie myśl o pieniądzach tak mnie napędzała do zwycięstw, walki o awans do ósemki, która zagra w Stambule.

Isia twierdzi, że awans do Masters to spełnienie jej marzeń. - Zawsze chciałam zagrać w Masters, dwa razy występowałam jako rezerwowa. Teraz wreszcie udało się wywalczyć pełnoprawny awans. To taka wisienka na torcie po udanym sezonie - cieszy się.

Przeczytaj koniecznie: Samuel Eto'o: Mój talent jest wart tych pieniędzy - SONDA

Na pytanie "Super Expressu", co by wybrała, gdyby mogła wygrać turniej w Stambule, ale bez premii finansowej, albo odpaść w grupie, zgarniając milion dolarów, Isia odpowiada ze śmiechem. - Ej, to tak nie działa! W tenisie dobry wynik oznacza wysoką premię, a słabszy wynik - mniejszą. Zresztą, odpowiada mi to, bo ja w Turcji mierzę naprawdę wysoko.

Czy Isia będzie naprawdę wysoko w Masters, przekonamy się za kilka dni. Wczoraj wieczorem grała swój pierwszy mecz (zakończył się po tym wydaniu gazety). Jej rywalką była Karolina Woźniacka (21 l.), liderka światowego rankingu i... najlepsza przyjaciółka Polki. - Niestety, jedna z nas zacznie turniej od porażki. Czasem żałuję, że w tenisie nie może być remisów - śmieje się Agnieszka.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze