Aryna Sabalenka na otwarcie rywalizacji w WTA Finals rozgromiła 6:0, 6:1 Marię Sakkari, ale w drugiej serii meczów trafiła kosa na kamień. Białorusinka przegrała 4:6, 3:6 z Jessicą Pegulą, która wygrała już drugie spotkanie w prestiżowych mistrzostwach w Cancun. Wcześniej ograła 7:5, 6:2 Jelenę Rybakinę. Tenisistka z Buffalo zaskoczyła Sabalenkę bardzo szybką i solidną grą. Kapitalnie pracowała w defensywie, wymuszając pomyłki rywalki. Dobrze też serwowała. Faworytka była długimi momentami bezradna, popełniała mnóstwo błędów. Jej serwis kiepsko funkcjonował, przez co zupełnie nie mogła złapać rytmu gry. A szybka, sprytna i inteligentna Pegula pokazała znowu, że świetnie czuje się w specyficznych i wymagających warunkach, które stworzyli w organizacyjnym chaosie Meksykanie, realizując kaprys szefa WTA. Praktycznie wszystkie finalistki narzekają na wybudowany w ostatniej chwili kort. Pegula w imponującym tempie przyzwyczaiła się do niego i to wykorzystała.
KIM JEST Jessica Pegula? Córka miliardera, jej matkę porzucili na ulicy!
Końcówka była dramatyczna. Jessica Pegula prowadziła już 6:4, 5:1 i 40-15, ale nagle wyraźnie się usztywniła. Przy pierwszych dwóch piłkach meczowych popełniła podwójne błędy serwisowe, jeden za drugim. Zestresowana potem w kolejnych gemach znów marnowała okazje na przypieczętowanie zwycięstwa. Aryna Sabalenka wyczuła szansę, zaczęła zagrywać niesamowite piłki i przez parę chwil wydawało się, że zbudowała przewagę psychologiczną, a ten mecz może się odkręcić. Białorusinka jednak znów zaczęła psuć, a Pegula opanowała sytuację i postawiła wreszcie kropkę nad "i". Pokonała Sabalenkę po czterech kolejnych porażkach. Białorusinka w trzeciej serii w tej grupie zagra z Jeleną Rybakiną, z którą niedawno przegrała w Szanghaju (5:7, 2:6). Jeżeli przegra, prawdopodobnie odpadnie z rywalizacji, choć dużo zależeć będzie od wyniku meczu Rybakiny z Sakkari. Porażka Sabalenki oczywiście zwiększa też znacząco szanse Igi Świątek na odzyskanie tronu liderki rankingu WTA.