Hurkacz grał z Coriciem nie tylko o półfinał w Wiedniu, lecz także o cenne punkty do rankingu. Piątkowy mecz nie zaczął się jednak dobrze, gdyż już w trzecim gemie Polak został przełamany. Wracający do znakomitej formy Chorwat skrupulatnie pilnował tej przewagi i utrzymał ją do samego końca. Imponował stabilnością oraz spokojem, co przełożyło się na zwycięstwo 6:4. W drugim secie "Hubi" wszedł na najwyższy poziom i raz po raz rozbijał przeciwnika potężnym serwisem. Przy stanie 5:4 miał break pointa na wagę seta, ale Corić się obronił. Wyrównana partia skończyła się tie-breakiem, w którym wrocławianin zdobył siedem punktów z rzędu od wyniku 0-2 i wyrównał stan meczu. Wydawało się, że to on jest na fali, ale nie wykorzystał okazji.
Na początku trzeciego seta Chorwat miał lekkie problemy ze zdrowiem i z trudem utrzymał swoje podanie w pierwszym oraz trzecim gemie. Hurkacz miał w nich break pointy, jednak nie postawił kropki nad i. Przy stanie 2:1 dla Coricia zwycięzca turnieju w Cincinnati poprosił o fizjoterapeutę i skorzystał z przerwy medycznej. Po kontroli prawego barku wrócił do gry i zaczął grać jak w pierwszym secie. Polak również utrzymywał wysoki poziom, co przełożyło się na tie-break. W nim obaj tenisiści weszli na kosmiczny poziom, ale to przeciwnik Polaka okazał się minimalnie lepszy. W kluczowym momencie zagrał niewiarygodne piłki i wygrał decydującą partię do 5. W ten sposób awansował do półfinału i znacznie skomplikował sytuację Hurkacza w walce o ATP Finals. Pierwsza rakieta Polski nie skorzystała z okazji, by wyprzedzić Taylora Fritza i ma niewielkie szanse na wyjazd do Turynu. O wszystkim rozstrzygnie przyszłotygodniowy turniej ATP 1000 w Paryżu, w którym "Hubi" musiałby dojść co najmniej do finału... Poniżej nasza relacja z meczu Hurkacz - Corić:
