Polscy kibice na tegorocznym Roland Garros nadal mogą spodziewać się wielkich emocji. Ostatnie spotkania pokazały, że Iga Świątek wciąż jest w znakomitej formie i trudno będzie ją powstrzymać przed kolejnym triumfem, bo nadal szybko rozprawia się z rywalkami. Niewiadomą było natomiast to, jak zaprezentuje się Hubert Hurkacz.
Hurkacz nie mógł się powstrzymać. Pokusił się o żart z trenera
W ubiegłym roku sezon na mączce dla wrocławianina nie był najlepszy, ale tym razem jest już zdecydowanie lepiej. Hurkacz całkiem nieźle poradził sobie m.in. na turnieju w Madrycie, co było dobrym prognostykiem przed Roland Garros. Polak na paryskich kortach w dwóch pierwszych spotkaniach również zaprezentował się solidnie.
Zabawna sytuacja na meczu Świątek! Sędzia się uśmiechnął, Polka musiała przeprosić!
Na rozkładzie ma już dwóch reprezentantów Włoch. Hurkacz w pierwszej rundzie ograł Giulio Zeppieriego w trzech setach i to samo uczynił z jego rodakiem, Marco Cecchinato. Wrocławianin we czwartek na korcie spędził zaledwie półtorej godziny i pewnie zameldował się w trzeciej rundzie, co jest dla niego najlepszym osiągnięciem na Roland Garros.
Hurkacz o brodzie swojego trenera. Walnął prosto z mostu
Hurkacz miał więc powody do zadowolenia i swojego dobrego humoru nie zamierzał ukrywać. Widać był to m.in. na konferencji prasowej, na której Polak był całkowicie rozluźniony. Atmosfera była na tyle sielankowa podczas spotkania z dziennikarzami, że Hurkacz mógł pozwolić sobie na żart ze swojego trenera, Craiga Boyntona. A chodziło mianowicie o brodę szkoleniowca.
Ta raczej nie podoba się Hurkaczowi. - Jest okropna, mam nadzieję, że ją w końcu zetnie. Chyba muszę wygrać jakiś większy turniej, to wtedy pewnie to zrobi - powiedział z uśmiechem polski tenisista. Miejmy nadzieję, że dobry humor u Hurkacza utrzyma się jeszcze przez długi czas.