Iga Świątek jest jedną z głównych faworytek do wygrania Wimbledonu, ale wyżej oceniane są szanse Aryny Sabalenki. Jednak najnowsza historia londyńskiego Szlema pokazuje, że wytypować faworytkę jest niezwykle trudno. W ostatnich siedmiu edycjach Wimbledonu turniej wygrało... siedem różnych tenisistek. - To naprawdę trudny turniej. To nie jest tak, że możesz budować formę, a potem osiągać szczyt w Wimbledonie, bo sezon na trawie jest krótki i nie ma za dużo turniejów - analizowała Iga Świątek. - Dlatego łatwiej tutaj o niespodzianki i sensacyjne mistrzynie. Gra toczy się szybko i łatwiej o błędy. Wszystko sprowadza się bardziej do strony mentalnej, tego, jak potrafisz dostosować się do tej nawierzchni. Zawodniczka, który zrobi to najlepiej, wygra - stwierdziła czterokrotna mistrzyni Roland Garros.
ZOBACZ: Aryna Sabalenka wycofa się z Wimbledonu przed pierwszym meczem?! Bolesna kontuzja
Iga Świątek przed Wimbledonem nie zagrała w żadnym turnieju WTA na trawie. Postawiła na odpoczynek i spokojne treningi. To ryzykowany, ale przemyślany i konieczny ruch, bo mistrzyni potrzebowała bardzo odpoczynku, o czym sama teraz mówiła. - W tym roku zaplanowaliśmy wszystko inaczej głównie w zwiazku z tym, jak dużo meczów ostatnio rozegrałam. Mogłabym pewnie wcisnąć w mój terminarz jeden dodatkowy turniej przed Wimbledonem, ale nie wiem, czy byłabym w stanie potem być w dobrej formie fizycznej do końca roku. Musieliśmy dokonać mądrego wyboru, myśląc również o przyszłości - wyjaśniała Iga Świątek. - Cieszę się, że wcześniej przyleciałam tutaj trenować, bo jest ogromna różnica między kortami trawiastymi w moim kraju a tymi tutaj. Dzień po dniu czułam, że łapię rytm gry i coraz lepiej czuję piłkę - dodała.
Nie przegap: Iga Świątek poświęciła Wimbledon dla igrzysk? Lech Sidor nie ma wątpliwości! [WYWIAD]
Iga Świątek ostatnio bardzo poprawiła serwis i nie ukrywa, że liczy na efekty tego progresu na trawie. - Mam nadzieję, że serwis będzie mi pomagał. Na innych nawierzchniach dobrze ostatnio funkcjonował, a tutaj dobry pierwszy serwis jest jeszcze ważniejszy. Na treningach dobrze to wyglądało. Zobaczymy jak będzie, kiedy dojdze stres związany z meczem. Mam nadzieję, ze postęp, który zrobiłam, przyniesie dobre efekty - stwierdziła Iga Świątek. - Poza tym dużo pracowaliśmy nad poruszaniem się na korcie. Tutaj nie mogę robić wślizgów. Największym wyzwaniem w byciu zawodowym tenisistą jest dostosowanie się do nawierzchni. Świadomość, że prawdopodobnie grałaś najlepszy tenis w swoim życiu na jednej, ale potem idziesz na inną, wszystko wygląda inaczej i musisz skupić się na ciężkiej pracy - kontynuowała Polka.
Zaraz po triumfie w Roland Garros Iga Świątek wybrała się na koncert Taylor Swift w Liverpoolu. - To było niesamowite! – dzieliła się wrażeniami mistrzyni, która dostała od amerykańskiej piosenkarki list z autografem. - Właściwie myślałam o wyjeździe na drugi koncert. Ale mój zespół powiedział „OK, może starczy”. Po tym koncercie przez trzy dni byłam tak podekscytowana, że nie mogłam spać. Dlatego zdecydowaliśmy, że lepiej skupić się na Wimbledonie. Ale to było wspaniałe przeżycie - dodała z uśmiechem Iga.