Iga Świątek z pewnością jest jedną z bardziej specyficznych liderek światowego rankingu WTA. Polka nie jest „gwiazdą”, stara się cały czas być sobą i nie udawać kogoś innego. Choć niektórzy fani mogą być zaskoczeni, gdy 21-latka płacze na korcie po porażkach, to należy po prostu pogodzić się z tym, że to jej sposób na radzenie sobie z emocjami. Właśnie o emocjach Iga Świątek mówi często, chcąc oswoić kibiców z myślą, że każdy człowiek może przeżywać je po swojemu. Najlepsza tenisistka świata stara się także przełamać takie tabu jak miesiączka, która przecież dotyka każdą zawodniczkę i może przysparzać wiele dyskomfortu w trakcie rywalizacji na korcie. W „The Players Tribune” pojawił się właśnie obszerny tekst napisany przez Igę Świątek, która opowiedziała wiele o sobie, chcąc przybliżyć fanom to, z czym musiała się mierzyć w ostatnich latach.
Iga Świątek wprost o swojej osobowości. Wyznała, co było dla niej trudne
Pierwsza w historii liderka rankingu WTA z Polski nie raz opowiadała o swoich emocjach, ale zdaje się, że nigdy tak obszernie. Tekst pojawił się tuż przed startem Australian Open i swoją opowieść Iga Świątek zaczęła od stwierdzenia, że nie da się przygotować na pierwsze zwycięstwo w Wielkim Szlemie, a właśnie tytuł na Rolandzie Garrosie był dla niej... pierwszym tytułem w karierze. Wyznała, że nie pomogło jej w radzeniu sobie z sytuacją to, że sama jest introwertyczką. – Nie da się w żaden sposób przygotować do pierwszego zwycięstwa w Wielkim Szlemie, zwłaszcza jeśli ktoś – jak ja jest introwertykiem i pochodzi z kraju, w którym nikt nie spodziewa się po zawodnikach takich sukcesów w tenisie. A przynajmniej do tej pory nikt się ich nie spodziewał… Tuż po zwycięstwie w Rolandzie Garrosie, kiedy jeszcze byłam we Francji, moje życie wciąż wydawało się normalne, ale kiedy wróciłam do Polski, okazało się, że wszystko się zmieniło – zaczęła Iga Świątek.
21-latka wyznała że przez długi czas zmagała się ze sporymi problemami nawet jeśli chodzi o zwykły kontakt z drugą osobą. – Przez pewien czas mój introwertyzm sprawiał, że rozmawianie z niektórymi ludźmi było dla mnie naprawdę trudne. Do 17 lub 18 roku życia nawet patrzenie moim rozmówcom w oczy czasami stanowiło dla mnie wyzwanie. Okropnie się z tym czułam – wyznała polska tenisistka.
Choć sama Świątek przyznała, że było jej z tym źle, to pogodziła się z tym, jaką drogę przeszła. – Było mi źle z tym, jak trudno mi nawiązywać z ludźmi relacje. W towarzystwie niektórych miałam zupełną pustkę w głowie, nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie potrafiłam tak po prostu do kogoś podejść i do niego zagadać, a zwłaszcza prowadzić tzw. small talki. Z pewnością wielu sportowców nie musiało przez to przechodzić. Moja historia jest inna, ale to jest ok – podkreśliła liderka rankingu WTA.