Od Świątek w reprezentacji Polski zależy naprawdę wiele. Pokazała to we wcześniejszych starciach w Brisbane, gdzie pokonała Julię Putincewą, Belindę Bencic i Martinę Trevisan. Za każdym razem wyprowadzała Biało-Czerwonych na prowadzenie w meczu i wprowadzała mnóstwo spokoju przed kolejnymi spotkaniami. Niestety, przenosiny na Final Four do Sydney przyniosły przerwanie tej serii. Jessica Pegula znalazła wreszcie sposób na polską tenisistkę po kilku bolesnych porażkach i bezlitośnie pokonała ją w nieco ponad godzinę 6:2, 6:2. Świątek była na korcie wyjątkowo bezradna, a po wszystkim zalała się łzami. Pocieszała ją m.in. Agnieszka Radwańska, która pomogła ochłonąć liderce rankingu WTA. Trzykrotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema wyjaśniła swoją reakcję na pomeczowej konferencji.
Iga Świątek wyjaśniła, dlaczego się popłakała. Zaskakujące słowa
- Po prostu czułam się dziś bezradna. Fizycznie i psychicznie nie byłam w stanie nawet się przeciwstawić, nie mogłam rozwiązać problemów. Zawsze jest ciężko przegrywać, a zwłaszcza jeśli grasz dla drużyny i kraju - stwierdziła Świątek. Po chwili zaskoczyła jednak podsumowaniem całej sytuacji, bagatelizując emocjonalną reakcję. - Byłam po prostu smutna. Ale to nie pierwszy raz, kiedy płakałam po przegranym meczu. Nic szczególnego - wypaliła pierwsza rakieta świata.
Po pierwszym dniu rywalizacji w półfinale United Cup USA prowadzi z Polską 2:0. Po zwycięstwie Peguli kolejną cegiełkę w kierunku finału dołożył Frances Tiafoe, wygrywając z Kacprem Żukiem 6:3, 6:3. Dokończenie rywalizacji nastąpi w sobotę, 7 stycznia. Na korcie zmierzą się Hubert Hurkacz i Taylor Fritz oraz Magda Linette i Madison Keys. Do meczu miksta awizowane są pary Hurkacz/Świątek i Fritz/Pegula, jednak niewykluczone, że dojdzie do zmian. Wiele zależy od stanu rywalizacji po singlowych starciach.