Hubert Hurkacz po powrocie do gry radził sobie ze zmiennym szczęściem. Co prawda dotarł do ćwierćfinałów w prestiżowych turniejach w Montrealu i Cincinnati, ale w obu tych meczach mierzył się z niżej notowanymi rywalami i miał szansę na więcej. Niezwykle słabo Hurkacz poradził sobie natomiast w US Open, gdzie odpadł już w 2. rundzie... po raz szósty! Po tej dotkliwej porażce postanowił rozstać się z trenerem Craigiem Boyntonem, z którym współpracował przez ostatnie pięć lat. Panowie pożegnali się w kulturalny i pełen szacunku sposób, jednak teraz Hurkacz musi pomyśleć nad tym, kogo zatrudnić w miejsce Amerykanina. W rozmowie z „Faktem” legendarny polski tenisista Wojciech Fibak komentuje całą sytuację.
Wojciech Fibak przeczuwał koniec współpracy Hurkacza z Boyntonem
Fibak nie był zaskoczony decyzją najlepszego polskiego tenisisty. – Porażka z Thompsonem, jak to się mówi, przelała czarę goryczy. Obaj panowie byli bardzo rozczarowani i ja to też wyczułem przy piłce meczowej. Poczułem, że oni się rozejdą. Powiedziałem nawet znajomemu, że to będzie koniec tej współpracy – wyjawił były tenisista. Uważa też, że Hubert Hurkacz nie musi od razu wiązać się z nowym trenerem, ale jeśli miałoby do tego dojść, to Fibak ma swoich kandydatów. – Być może Hubert nie będzie podejmować tej decyzji od razu i szukać regularnego trenera. Ma wokół siebie sztab oddanych mu fachowców, jak Mateusz Terczyński czy Przemysław Piotrowicz. Może po prostu zatrzyma przy sobie tych ludzi i tylko czasami konsultować swoje decyzje z innymi. A jeśli chodzi giełdę nazwisk, to oczywiście mam w głowie kilka nazwisk. To są moi koledzy, z którymi kiedyś grałem, albo których trenowałem. To są wielkie nazwiska w tourze – powiedział, nie chcąc jednak wskazywać na konkretne nazwiska.