Serena Williams przez długi czas nie grała zawodowo w tenisa. Po zeszłorocznym sukcesie w Australian Open przygotowywała się do narodzin córeczki i ślubu. Alexis Olympia na świat przyszła we wrześniu. Już niedługo po porodzie Amerykanka wróciła do treningów i po pewnym czasie postanowiła zgłosić się do Australian Open 2018. Próbą generalną przez wielkoszlemową imprezą była towarzyska impreza w Abu Zabi. Tam po mistrzowskim tie breaku Williams przegrała z Jeleną Ostapenko.
- Po występie w Abu Zabi stwierdziła, że mimo, że jestem już naprawdę blisko, to nie znalazłam się jeszcze w miejscu, w jakim chciałabym być - uzasadniała decyzję o ostatecznym wycofaniu się z Australian Open 2018. - Jestem tym oczywiście zawiedziona, ale uznałam, że nie zagram. Wspomnienia z zeszłorocznego Australian Open na zawsze pozostaną ze mną i razem z Olympią nie możemy się już doczekać powrotu do Melbourne. Doceniam wsparcie i zrozumienie moich fanów oraz wszystkich związanych z tym turniejem - dodała.
Wycofanie się Sereny Williams z rywalizacji w Melbourne niesie za sobą określone skutki. Przede wszystkim, co jasne, nie obroni tytułu sprzed roku. Oprócz tego wypadnie z rankingu WTA, w którym obecnie plasuje się na dwudziestej drugiej lokacie. Amerykanka będzie mogła skorzystać z tzw. zamrożonego rankingu i liczyć na dzikie karty od organizatorów pojedynczych turniejów na całym świecie.
Sprawdź też: Serena Williams zareagowała na książkę Marii Szarapowej. Kolejna wojna gwiazd?