- Dziękuję mojej żonie, która jest jednocześnie wspaniałą matką dla naszego małego dziecka - mówił po meczu uradowany Bob. - Ona jest tu, a dziecko śpi w hotelu. Ale zaraz chyba obudzimy córeczkę i może włożymy do tego trofeum. Ma dopiero roczek, więc chyba się zmieści - żartował tenisista.
Mimo porażki w dobrym nastroju był także Haase. - Zwykle mam ciekawe przemówienia, ale jest już późno, więc nie będę przedłużał. Mam nadzieję, że jeszcze z nimi zagramy i może w końcu się dowiem, który to Bob, a który Mike - powiedział Holender.