Pierwszy set nie zwiastował kłopotów, jakie Radwańska napotkała w drugiej partii. Początek meczu był dla Polki niezwykle udany. Taylor Townsend wyrzucała sporo piłek w aut, słabo biegała po korcie i Isia rządziła przez większość czasu. Prowadziła już 5:1 i nawet dwa wygrane przez Townsend gemy nie zbiły Polki ze zwycięskiego tropu. Seta, który został przerwany na kilkanaście minut przez deszcz, Radwańska wygrała 6:3.
Druga odsłona była już o wiele bardziej zacięta. Zaczęło się od dwóch zwycięstw Isi. Później wyrównała Amerykanka i w pewnym momencie objęła prowadzenie w meczu. Jak się okazało, po raz pierwszy i ostatni. Radwańska mogła wygrać 6:4, bo serwowała, ale została przełamana i zrobiło się 5:5. Krakowianka oddała jednak rywalce przełamaniem, a następnie utrzymała swoje podanie i dzięki temu wygrała 7:5.
Polka awansowała do ćwierćfinału, ale łatwo nie było. Wschodząca gwiazda amerykańskiego tenisa preferowała siłowy tenis i niekiedy posyłała takie bomby, że ręce same składały się do oklasku. Radwańska pokazała jednak spokój i nienaganną technikę, którą zmuszała do pomyłek młodszą rywalkę. Teraz Polkę czeka kolejna przeszkoda z USA. O półfinał turnieju w Nowej Zelandii Radwańska powalczy z Sachią Vickery.
Agnieszka Radwańska (28. WTA, Polska) - Taylor Townsend (95. WTA, Stany Zjednoczone) 6:3, 7:5
