Żeńska sztafeta 4x400m

i

Autor: East News Żeńska sztafeta 4x400m

Londyn 2017: Pokerowa zagrywka trenera dała nam ósmy medal na mistrzostwach

2017-08-14 20:15

Aleksander Matusiński (39 l.) zagrał vabank. Trener sztafety 4x400 metrów wystawił w finałowym kwartecie debiutantkę Aleksandrę Gaworską (22 l.) oraz Justynę Święty (25 l.), która siedem dni wcześniej odpadła w eliminacjach biegu indywidualnego z bardzo kiepskim wynikiem. I dopiął swego: polska sztafeta żeńska wywalczyła pierwszy medal w tej konkurencji w historii mistrzostw świata.

- Pomyślałam, że trener zwariował. Dostałam lekkiego paraliżu - wyjawiła po finale Justyna Święty, która od połowy czerwca przez miesiąc trenowała "zastępczo" z powodu skręcenia kostki. - Nie sądziłam, że będę miała okazje jeszcze powalczyć w Londynie. I to na ostatniej zmianie, gdzie przecież biega zwykle najlepsza. Ale podczas tygodnia pomiędzy startami treningi szły mi coraz lepiej. Nie pamiętam, kiedy miałam tak dobre czasy na treningowych dwustumetrówkach, jak dwa dni przed finałem. Dostałam kredyt zaufania. Jak widać - opłaciło się. A medal jest zasługą całej szóstki, która tutaj startowała (w eliminacjach wraz z Małgorzatą Hołub i Igą Baumgart biegły Patrycja Wyciszkiewicz i Martyna Dąbrowska).

Po pierwszym odcinku finału Polki były na czwartej pozycji, po każdym następnym już na trzecim. Justyna Święty nie była pewna swojej dyspozycji przed czempionatem, ale zapewniała, że da z siebie wszystko na bieżni. I tak się stało. W znakomitym stylu odparła na ostatnim odcinku atak napierających na nią Francuzki i Nigeryjki.

- Poszłam w trupa od samego początku - nie ukrywała po biegu. - Na 120 metrów przed metą poczułam, że albo wytrzymam albo zaraz będzie koniec. Ale wytrzymałam. Wracam powoli do żywych. Do swojej dawnej formy.

Trener Matusiński nie ukrywał, że celem było miejsce na podium: - Dziewczynom mówiłem to samo. Zaryzykowałem wymianę dwóch zawodniczek i chyba było to wyjście optymalne. Justynę wystawić chciałem już po jej biegu eliminacyjnym, ale doradzono mi, żeby sie wstrzymać. Wierzyłem, że da radę, bo to fighterka, bardzo zadziorna, waleczna i doświadczona. No i pobiegła w sztafecie dwie i pół sekundy szybciej niż indywidualnie.

Trener miał nosa, tak samo jak wystawiając młodą Olę Gaworską, która celująco zaliczyła jedyny występ w Londynie. Nie oddała "brązowej" pozycji na trzecim odcinku. A dowiedziała się o swoim udziale - tak jak Justyna - rano w dniu finału. - W życiu nie byłem w kasynie. Natomiast w pokera grywałem, na drobne pieniądze, ale kilka lat temu - wyjawił szkoleniowiec. - Tutaj zagrałem jak pokerzysta. Podjąłem bardzo duże ryzyko. Zamieszałem dziewczynom w głowach, a one mi zaufały.

* Wśród startujących sztafet zabrakło Rosji, wciąż oficjalnie zawieszonej jako kraj w imprezach oficjalnych IAAF, a Jamajka zakończyła udział w finale na drugim odcinku (kontuzja).

Jamajczycy oskarżają organizatorów! To oni są winni kontuzji Usaina Bolta?

Polskie dziewczyny z brązowym medalem!

Ile zarobili nasi sportowcy na MŚ w Londynie?

Najnowsze