Polka po słabym starcie jechała odważnie i na czwartym z sześciu okrążeń awansowała na trzecią pozycję.
Renault zrezygnowało z Roberta Kubicy?!
Wtedy dopadł ją pech. Na zjeździe przewróciła się przed nią dublowana zawodniczka. Maja zahaczyła o jej rower i także nie uniknęła upadku. Kosztowało ją to około pół minuty. Medalową pozycję straciła na rzecz Francuzki Ferrand-Prevot.
- Czwarte miejsce jest gorzkie. Walczyłam o medal i czuję się nieco zawiedziona - nie kryła w rozmowie z "SE" Włoszczowska. - Przyznaję, że zawaliłam start. Ale sytuacja z dublowaną rywalką nie powinna mieć miejsca. To nie tylko pech. Niestety, zdarzyło się to nie po raz pierwszy w mojej karierze.
Półtora miesiąca temu Włoszczowska upadła na asfalcie i pękł jej wyrostek kości nadgarstka.
- Czułam się świetnie przed startem. Na trudnej trasie ręka wcale mi nie przeszkadzała - zapewniła wicemistrzyni olimpijska. - Liczyłam na medal, ale cóż, taki jest sport. Ważne, że potwierdziłam, iż wciąż jestem w światowej czołówce. I jeszcze będę wygrywać.