Miło patrzeć na sukcesy naszych sportowców na całym świecie, prawda? Lubimy ten dreszczyk, kiedy Polka albo Polak wygrywa, a melodia „Mazurka Dąbrowskiego” u niejednego kibica powoduje ciarki na plecach. Nazajutrz na przysłowiowej pętli autobusowej ludzie dyskutują o polskim mistrzu, a dzieciaki mają nowy wzór do naśladowania. Dość powiedzieć, że gdyby nie sukcesy Adama Małysza, być może nie byłoby medali Kamila Stocha i Piotra Żyły. Bo to „Orzeł z Wisły” pociągnął za sobą podupadającą dyscyplinę. Sukces napędza, zachęca młodzież do sportu. To wydaje się oczywiste, ale jak się okazuje – nie dla wszystkich.
Przemysław Ofiara: Żeby zdobyć medal, trzeba najpierw mieć szansę wystąpić
My, dziennikarze, również z wielkimi emocjami podchodzimy do występów naszych sportowców na mistrzowskich zawodach. Cieszymy się ze zwycięstw i przeżywamy porażki, które też przecież są wliczone w sport. Ale żeby wygrać albo przegrać, sportowiec najpierw musi wziąć w zawodach udział. Dostać szansę walki o medale.
Dlatego w redakcji „Super Expressu” zbulwersowaliśmy się, kiedy dotarła do nas informacja, że nie ma pieniędzy na wyjazd Darii Pikulik i Kasi Niewiadomej na kolarskie mistrzostwa świata i Europy. Jak to? Nie ma kasy na idolki młodzieży? Na zdobywczynie medali dla Polski na wielkich imprezach? Na ambasadorki Polski na całym świecie? Przecież to wstyd i skandal.
Zewsząd słychać, że ciężkie czasy i trzeba oszczędzać. Może i trzeba. Ale najlepiej by było, aby politycy zaciskanie pasa zaczęli od siebie, a nie od sportowców dumnie reprezentujących nasz kraj. Tak dla wszystkich będzie najlepiej.