Po etapie, który poświęcony był pamięci tragicznie zmarłego Bjorga Lambrechta, kolarze wrócili do ścigania. V etap prowadził z Wieliczki do Bielska-Białej, a na trasie było kilka trudnych podjazdów. Tradycyjnie już na początku etapu z peletonu oderwała się ucieczka. Zainicjowali ją Kamil Gradek i Szymon Rekita. Doskoczyć do nich postanowili Charles Planet i Jelle Wallays i bardzo szybko osiągnęli dużą przewagę nad grupą kolarzy.
Uciekinierzy na czele etapu utrzymywali się bardzo długo. Czwórka zawodników walczyła na dwóch premiach górskich. W Huciskach i Rychwałdzie najszybszy na szczycie okazał się Gradek. Chwilę po przejechaniu przez drugą premię górską peleton dogonił czwórkę kolarzy. Nie był to jednak koniec emocji związanych z uciekinierami. Z peletonu postanowił się oderwać Matej Mohorić. Niedługo potem dołączyli do niego Tsgabu Grmay i Simon Geschke.
Niespodziewanie grupa trzech kolarzy osiągnęła przewagę pół minuty, a peleton nie był w stanie zmniejszyć strat. Kolarze Bora-Hansgrohe wzięli się jednak mocno do pracy i na 7 kilometrów przed metą złapali Mohoricia z kompanami. Do mety dojechał cała grupa, a najszybszy okazał się Luka Mezgec, który wyprzedził Eduarda Pradesa
i Bena Swifta. Liderem pozostał Pascal Ackermann.