Marcin Gortat: Michael Jordan podziwiał mój tatuaż (WYWIAD)

2010-05-05 9:36

Marcin Gortat (26 l.) dziś nad ranem polskiego czasu rozegrał pierwszy mecz drugiej rundy play-off ligi NBA. Jego Orlando Magic walczy z Atlanta Hawks o awans do finału Konferencji Wschodniej. Ale polski center wciąż rozpamiętuje spotkanie z legendą koszykówki.

"Super Express": - W pierwszej rundzie play-off, przeciwko Charlotte Bobcats, grałeś bardzo dużo.

Marcin Gortat: - I jestem z tego bardzo zadowolony, ale zdaję sobie sprawę, że wkrótce wszystko wróci do normy. Czyli, że Dwight Howard potwierdzi, że jest prawdziwym liderem drużyny, a ja znów będę grał nieco mniej. Ale będę pomagał drużynie wtedy, kiedy Dwight będzie odpoczywał.

Przeczytaj koniecznie:  NBA: Gortat i Orlando Magic mają małe wakacje

- A miałeś okazję porozmawiać z właścicielem Bobcats, legendarnym Michaelem Jordanem?

- Tak. Mijaliśmy się na korytarzu, Michael podbiegł do mnie i nagle rozpiął mi spodnie od dresu (śmiech). Chciał zobaczyć mój tatuaż na łydce, czyli... sylwetkę Jordana. Spodobało mu się. Pożartowaliśmy trochę. Równy z niego gość.

Patrz też: NBA: Marcin Gortat leci na tabletkach

- Kto jest faworytem play-off?

- W Konferencji Zachodniej Los Angeles Lakers, a na wschodzie Cleveland Cavaliers i my.

Czytaj dalej>>>


- Zmęczenie daje ci się już bardzo we znaki?

- Na pewno. W czasie kilku dni wolnych między pierwszą a drugą rundą starałem się maksymalnie zregenerować, by oddać organizmowi to, co wyciągam z niego w czasie meczów. Była więc odnowa biologiczna, odżywki i dużo snu.

Przeczytaj koniecznie: Gortat pogrążył Jordana

- Zdarza ci się zakląć po polsku, kiedy nie wyjdzie ci coś na boisku?

- Nie! Trzymam wtedy język za zębami, nic nie mówię. Nie mogę sobie pozwolić na żadne wulgaryzmy, oglądają mnie dzieci i młodzież, dla których jestem wzorem. Nauczyłem się kontrolować swoje emocje.

- Oglądałeś walkę Tomka Adamka z Chrisem Arreolą?

- Bardzo chciałem, ale... zaspałem. Jestem z Tomkiem w kontakcie, trzymałem za niego kciuki. Potem pogratulowałem mu zwycięstwa. Kibicują mu także moi trenerzy i koledzy z drużyny. Poznali Tomka, kiedy graliśmy w New Jersey. Mam nadzieję, że ta wygrana otworzy mu drogę do wielkiej kariery w wadze ciężkiej.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze