Do incydentu doszło na środku boiska w niegroźnej, wydawałoby się, sytuacji, gdy Jokić miał piłkę w końcowych minutach, przy wyraźnym prowadzeniu jego drużyny. Nagle nadbiegł w jego stronę koszykarz Miami Markieff Morris i odepchnął Serba, uderzając go przy okazji łokciem. Charakterny Jokić nie zamierzał tego puścić płazem, za kilka sekund wyjechał odwróconemu tyłem przeciwnikowi „z byka”, a ten runął jak długi na parkiet. Potem dość długo zwijał się na boisku. Na trybunach i wokół bohaterów starcia zrobiło się niezwykle gorąco, koszykarzy trzeba było rozdzielać. Uczestnicy incydentu zostali oczywiście wykluczeni z gry.
Intymne zdjęcie Marcina Gortata z nocy. Spomiędzy jego nóg wystają... nogi kobiety!
Wstrząsające wyznanie żony Kobe'ego Bryanta. To skandaliczne, jak dowiedziała się o śmierci męża
Z kolei przez dłuższy czas trwały potem debaty w mediach społecznościowych czy Jokić miał prawo zareagować tak jak to zrobił. Większość obserwatorów uznała, że zrobił dobrze, bowiem to Morris zachował się brutalnie i sam zaczął zadymę niebezpiecznym zagraniem. „Dostał to, na co zasłużył” – taki był ton wielu komentarzy.
Gwiazda odmawia przyjęcia szczepionki. Traci 1,7 mln zł za każdy mecz!
Jokić komentował potem swoje zachowanie z pewnym żalem: „To było głupie. Nie powinienem reagować w taki sposób. Zostałem jednak uderzony, rywal na mnie wpadł, uznałem, że to brudne zagranie i muszę odpowiedzieć, chroniąc siebie”.