Pierwsza połowa wyglądała tak, jakby Lech miał Widzew dosłownie zmiażdżyć. Raz po raz na łódzką bramkę sunęły ataki gospodarzy, ale Artiom Rudniew w niczym nie przypomina maszyny do strzelania goli z pierwszej części sezonu. Żaden z lechitów nie był w stanie zamienić okazji na gole i do przerwy było 0:0. Po zmianie stron do ataku ruszył... Widzew, a jak się trafia do bramki, pokazał miejscowym Brazylijczyk Bruno Pinheiro, który w 51. minucie strzelił piękną bramkę zza pola karnego. Lech padł na kolana i już się nie podniósł, a odzwierciedleniem bezradności poznaniaków było chamskie zagranie Semira Stilicia, który brutalnie sfaulował Abbesa, za co powinien wylecieć z boiska i dostać kilka meczów kary. Bośniakowi się upiekło, ale czy upiecze się Bakero? Już najwyższy czas na białe chusteczki w Poznaniu, hiszpański symbol pożegnania trenera...
Czy to już koniec Bakero?
Z takim składem Lech powinien walczyć o mistrzostwo, ale z taką nieskutecznością i takim trenerem to chyba niemożliwe. Podopieczni Jose Mari Bakero ulegli u siebie Widzewowi, co oznacza, że nie wygrali piątego meczu z rzędu. Co więcej, w tych pięciu meczach poznaniacy nie strzelili ani jednej bramki!