Świderski miał dość życia w USA? Dziennikarz ujawnia
Karol Świderski to jeden z lepiej prezentujących się reprezentantów Polski. Choć nigdy nie grał on w klubie z prawdziwego topu, to w kadrze narodowej rzadko zawodził, a często to właśnie on był bohaterem – wchodząc z ławki potrafił przesądzić o losach spotkań i miał naprawdę dobrą skuteczność strzelecką. To jego bramki decydowały o zwycięstwach nad Walią w Lidze Narodów w 2022 roku, dobrze też radził sobie wcześniej w eliminacjach do mundialu, zdobywając 4 bramki w 7 meczach. Obecnie ma zgromadzone 11 trafień w 38 występach w reprezentacji Polski. W styczniu br. Karol Świderski na stałe wrócił do Europy i zasilił szeregi Panathinaikosu, a wcześniej był też wypożyczony z Charlotte FC do Hellasu Werona. Teraz Piotr Wołosik w podcaście „Ofensywni” wyjaśnił, dlaczego Świderskiemu tak zależało na powrocie do Europy.
Jak się okazuje, Karol Świderski nie do końca cieszył się spokojnym życiem w USA. Okazuje się, że polskiego napastnika spotkało wiele nieprzyjemności, był nawet świadkiem strzelaniny! – Z tego, co wiem, to on jest bardzo rozczarowany USA. Jest to specyficzny kraj i liga. Ktoś może powiedzieć, że zarabia dobre pieniądze, to niech siedzi cicho. No nie, potrzebne jest też normalne życie. Charlotte nie było najbezpieczniejszym miejscem do życia. To nie jest tak, że on chodził z duszą na ramieniu, ale miał kilka nieprzyjemnych sytuacji. Był świadkiem strzelaniny. Karol i jego rodzina średnio się tam czuli. Sam fakt, że przed każdym meczem piłkarzom swojej drużyny kazali otwierać wszystkie torby i plecaki, nie sprawia, że człowiek czuje się tam komfortowo – ujawnił Piotr Wołosik.