Sebastian Mila dostał pytania o reprezentację. Nie chciał wchodzić w szczegóły
Ostatnie tygodnie były bardzo trudne dla reprezentacji Polski. Jej wizerunek mocno ucierpiał przez kolejną aferę – teraz związaną z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu przez selekcjonera Michała Probierza. Duże zamieszanie wywołał fakt, że przekaz zmieniał się niemal co chwilę i wciąż dokładnie nie wiadomo, czy selekcjoner sam o tym zdecydował, czy był również popierany przez piłkarze (i jeśli tak, to jak wielu). Sytuacja z pewnością nie odbiłaby się tak mocno na kadrze, gdyby nie fakt, że po tym wszystkim polscy piłkarze przegrali 1:2 z Finlandią, co ostatecznie doprowadziło także do tego, że Michał Probierz podał się do dymisji.
Wokół kadry wciąż pojawia się wiele pytań, na które dziennikarze szukają odpowiedzi. Niedawno w Chorzowie odbył się Ronaldinho Show - mecz z udziałem gwiazd z Polski oraz Brazylii. Pojawił się na nim także Sebastian Mila, który pełnił rolę asystenta Michała Probierza. Pytany o sytuację w kadrze nie chciał jednak powiedzieć czegoś, co mogłoby zostać źle odebrane. – Na pewno wyniosłem z tego okresu ogromne doświadczenie, wiele przemyśleń, ale życie toczy się dalej – powiedział Mila cytowany przez WP SportoweFakty. – Cały czas trzymam kciuki za chłopaków. To drużyna, która ma potencjał i wierzę, że do samego końca będą walczyli o awans i ostatecznie uda się ten cel zrealizować – dodał były reprezentant Polski. Celem jest oczywiście awans na mundial.
Dziennikarze jednak nie odpuszczali i zaczęli zadawać coraz bardziej niewygodne pytania. Na pytanie o to, czy spodziewał się dymisji Probierza, odparł, że... nie może odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciał również odpowiedzieć na pytania o największy błąd selekcjonera i jego sztabu oraz o to, czy sztab podjąłby inne decyzje, gdyby mógł cofnąć czas.
