Filip Starzyński wyjechał z Ekstraklasy po sezonie 2014/2015, kiedy to reprezentował barwy Ruchu Chorzów. Trafił do belgijskiego KSC Lokeren, ale nie przebił się do składu i szybko postanowił wrócić do Polski. Już zimą 2016 roku ściągnęło go Zagłębie i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Ofensywny pomocnik był czołowym zawodnikiem "Miedziowych" i poprowadził ich do znakomitego 3. miejsca w sezonie, ale po zakończeniu rozgrywek nie było wiadomo, czy klub z Lubina go wykupi.
Pierwsza oferta trafiła na biurko prezesa Lokeren jeszcze w maju, ale Belgowie długo zwlekali z odpowiedzią. Po cichu liczyli, że Starzyński błyśnie na Euro 2016 i zainteresują się nim kluby gotowe wyłożyć większe pieniądze, ale nic takiego nie miało miejsca. Negocjacje trwały długo, lecz ostatecznie oba kluby doszły do porozumienia i w piątek pomocnik reprezentacji Polski podpisał kontrakt z Zagłębiem.
Umowa obowiązywać będzie przez kolejne cztery lata, a nieoficjalnie mówi się, że "Miedziowi" musieli zapłacić za ten transfer ok. 400 tysięcy euro. Teraz Starzyński może w spokoju trenować z zespołem i przygotowywać się do kolejnych meczów w eliminacjach do Ligi Europy. Rywalem ekipy z Lubina w 3. rundzie kwalifikacji będzie duński klub Sonderjyske.
Filip Starzyński będzie piłkarzem @ZaglebieLubin przez najbliższe 4 lata!#FIGOWLUBINIE pic.twitter.com/JAIS1jvapz
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) 22 lipca 2016
