Przed meczem pewnych było tylko kilka: czegokolwiek "Górnicy" nie planowali, nie mieli szans na tytuł, drugie miejsce i grę w pucharach. Dwa pierwsze wyzwania zablokowała im matematyka, ostatnie brak licencji na grę w europejskich pucharach.
Zobacz również: Semir Stilic królem Krakowa!
Robert Warzycha twierdził jednak, że piłkarze nawet bez tej dodatkowej motywacji wyjdą na murawę by walczyć do końca. I albo kłamał, albo swoich podopiecznych w trakcie sezonu nie zdążył jednak poznać. Zabrzanie tylko chwilami nawiązywali równorzędną walkę z gdańszczanami i tylko wtedy, gdy piąty bieg włączał Paweł Olkowski. Prawy defensor gospodarzy bronił, rozgrywał i atakował, ale ostatecznie żadne z jego dośrodkowań nie okazało się skuteczne.
W marnowaniu sytuacji celował zwłaszcza Prejuce Nakoulma. Nie lepiej zresztą pod tym względem wypadł Zaur Sadajew, ale on przynajmniej raz popisał się sprytem. Ośmieszył Adama Dancha i wywalczył rzut karny. Pewnym egzekutorem - nawet dwukrotnym, bo w samej końcówce defensorzy z Zabrza jeszcze raz faulowali, tym razem Macieja Makuszewskiego - okazał się Stojan Vranjes. Lechia tym samym zapewniła sobie czwarte miejsce w ligowej tabeli.
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 0:2 (0:0)
Bramki: Stojan Vranjes 68 (k), 90 (k)
Górnik: Grzegorz Kasprzik - Paweł Olkowski, Adam Danch, Seweryn Gancarczyk, Rafał Kosznik (88. Ołeksandr Szeweluchin) - Radosław Sobolewski, Szymon Drewniak (78. Przemysław Oziębała) - Dzikamai Gwaze, Bartosz Iwan (78. Mateusz Zachara), Łukasz Madej - Prejuce Nakoulma
Lechia: Mateusz Bąk - Paweł Stolarski, Rafał Janicki, Paweł Dawidowicz, Nikola Leković - Maciej Makuszewski, Marcin Pietrowski, Stojan Vranjes, Piotr Grzelczak - Patryk Tuszyński, Zaur Sadajew
Żółte kartki: Drewniak, Gancarczyk. Kasprzik - Sadajew
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail