Choć to piłkarze Lecha lepiej rozpoczęli spotkanie z Jagiellonią, jakby na potwierdzenie świetnej formy z ostatnich tygodni, to jako pierwsi musieli odrabiać straty w Białymstoku. A wszystko przez bramkarza Matusa Putnocky'ego, który źle obliczył swoje wyjście z bramki. Nie zdołał zabrać piłki Karolowi Świderskiemu. Piłkarzowi "Jagi" nie pozostało nic innego, jak wpakować futbolówkę do pustej bramki gości. Od tego momentu lepiej grali gospodarze, ale w 45. minucie już byli myślami w szatni, za co skarcił ich Paulus Arajuuri. Obrońca Lecha strzelił głową po stałym fragmencie gry, wykonywanym przez Darko Jevticia.
Goście, choć mieli kapitalne sytuacje, nie potrafili zdobyć zwycięskiej bramki, za to dali się pokonać po tragicznej grze w obronie. Fiodor Cernych przepychał się z kilkoma zawodnikami Lecha i jakimś cudem zdołał wcisnąć piłkę do siatki. Znów nie popisał się w bramce Putnocky. Jagiellonia ma tyle samo punktów co Lechia (36), ale jest pierwsza dzięki lepszej różnicy bramek. Lech pozostał na piątym miejscu w tabeli.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:1 (1:1)
Bramki: Świderski 16, Cernych 64 - Arajuuri 45
Jagiellonia: Kelemen – Grzyb, Runje, Guti Tomelin, Tomasik – Góralski, Romanczuk – Frankowski, Świderski (77. Klimala), Chomczenowski – Cernych
Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Kadar – Trałka, Gajos – Makuszewski (39. Jóźwiak), Majewski (80. Pawłowski), Jevtić – Kownacki (68. Robak)
Żółte kartki: Romanczuk, Świderski - Kadar, Arajuuri